
-
A - Krótka Piłka - Piosenki
-
Ameriie "What I Want"
(22 lipca 2014)Co ja pacze? To Ameriie dostała jedno i w promocji, posamplowała Apache i wykręciła kawał tradycjonalistycznego r&b o szalonym groovie. Nie jest to ta jedna rzecz, którą zrobiła mi kiedyś, ale w sumie mniej więcej takich kawałków od niej chcę. –K.Michalak
-
A$AP Rocky "Multiply"
(3 października 2014)Skasowanie klanowego projektu ASAP Mob nie musi być przykrą wiadomością, o ile Rocky będzie kontynuował szlachetną linię partii, znaną z "Trillmatic”, "Xscape” czy "Hella Hoes”. Raper bardzo słusznie i bezkompromisowo rozgrywa swoje karty, a przecież mógł iść w Skrillexową, hiciarską stronę, co na dłuższą metę mogłoby okazać się nużące. Zamiast tego singiel promujący drugie LP prezentuje ciężkie, duszne oblicze, którego na debiucie i poprzedzającym go mixtapie praktycznie nie uświadczymy. Smaczki w postaci wystękanego follow-upu do "Stay Fly” (ukłon w kierunku gościnnie gadającego Juicy’ego) i nagłego wejścia bitu z innego kawałka (może nie jest to poziom przejścia między "Życiem Warszawy” a "Zjedz Skręta feat. Żary”, ale niemal równie wysoki) dają nadzieję na surowy, osadzony w tradycji, brudny harlemski rap. Można słuchać i doznawać na zmianę z "Dipshits” Cam’rona. -Ł.Łachecki
-
Ablebody "Gaucho"
(13 września 2016)Powinniście już dobrze wiedzieć, że Ablebody to nie są leszcze. Właściwie już za miesiąc posłuchamy Adult Contemporaries, który to krążek zapowiada się niezwykle dobrze. Bo oto teraz na wokandzie pojawia się "Gaucho" i w moim odczuciu ten nowy singiel przebija "Backseat Heart". Tytuł w połączeniu z songwriterskimi skillami braci Hochheim delikatnie sugerował inspirację Steely Dan, ale jak się okazało, piosenka krąży wokół violensowego, rozmarzonego jangle popu, co każdemu czekającemu na jakiś ruch ze strony Elbrechta może bardzo poprawić samopoczucie. I tyle, bo co będę więcej pisał − wiadomo, bas i refren działają "jak trzeba", więc może tylko nieśmiało zauważę, że tak od 1:50 kolesie pokazują na co ich stać, zahaczając przez kilka sekund o smithsowy wajb. Do premiery płyty pozostał miesiąc. Trochę się jaram. Nawet. −T.Skowyra
-
Adi Nowak "Kalesony"
(13 kwietnia 2017)Co prawda Adi Nowak na skądinąd przyjemnym Nienajprawdziwsze EP nie uniknął okazjonalnej czerstwizny, ale żeby z taką łatwością wskoczyć do bagna – o fuj – holak-hopu? Bo przecież zarówno ten, jak i inne nowe single poznańskiego rapera spokojnie odnalazłyby się na The Introvert – ba, "Sen Intro" nawet koresponduje tematycznie. "Kalesony" niestety dobijają dna, na co składają się kompletnie nieudolne próby łapania melodii, koszmarny anty-flow grzecznego chłopca i cały wysyp wywołujących ciary wstydu linijek w typie "Bez niej jestem tylko kalesonem niedającym ciepła" czy – o zgrozo – "Daję Ci tytuł gościary, z którą nie mogę być nie do pary"; podkład też nie ratuje sytuacji. Może to wynik współpracy z Asfaltem, a może po prostu przestał jarać, ale Adi ewidentnie stracił swój największy atut, a więc autentyczny luz; w każdym razie w kontekście "Kalesonów" przychodzi mi do głowy jedynie taki komentarz. –W.Chełmecki
-
Africa Express feat. Gruff Rhys, Morena Leraba, Radio 123 & Sibot "Johannesburg"
(2 października 2019)To nie żadna REPRYZA pieśni dwóch dobrych KOLEŻKÓW ("Wystarczy mi dziesięć pierwszych słów, pięć pierwszych gestów jakiegokolwiek koleżki...") – openera z From South Africa to South Carolina autorstwa zespołu Gil Scott-Heron and Brian Jackson. To Damon Albarn, "człowiek s-s branży", który podjął się próby pożenienia "alternatywy głównego nurtu" z bardzo modnymi dziś dźwiękami z Afryki. Efekt końcowy, płyta EGOLI, to niezwykły KLOPS ("Jestem załamany, bo wiele obiecywałem sobie po tej rundzie. Do tego potrzebny był jednak dobry start, a tu taki klops..." – Franciszek Smuda). Zdecydowanie odradzam słuchania tej płytkiej próby przeprowadzenia – oczyma europejczyka – kompleksowej wiwisekcji klasycznych rytmów Czarnego Lądu. Przyznam szczerze, że pierwszy raz słyszę taki obrzydliwy SKRÓTOWIEC, no ale nawet w sytuacjach zgoła beznadziejnych, jakichś sześcianach z Cube'a, zawsze przecież można znaleźć ratunek. Świeżego powietrza na EGOLI zaczerpniemy właśnie w ramach "Johannesburg" – czystego groove'u podkręconego kilkoma nieoczywiście skrzyżowanymi partiami wokalnymi. Tanecznym, parkietowym ZASYSACZU przyozdobionym dętym airhornem. Słuchacze Trójki mają niezłą wkrętkę, z tego co słyszałem w radiu, ale daleko mi do uczucia wstydu, że nieśmiało im wtóruję. –W.Tyczka
-
Ailo X Bitykradne "Narkochanie"
(20 listopada 2014)Ailo wypuściła kawałek, który mógłby zostać uznany za odpowiedź na LP1 FKA twigs, ale tak naprawdę jest całkiem udaną kontynuacją ścieżki kariery obranej przez Polkę już dobrych kilka lat temu. Każdy z jej ostatnich numerów w duecie z Bitykradne czaruje zmysłową erotyką, a ten doprawia wszystko narkotyczną ambiwalencją. Dobry soul, dobra elektronika! –K.Michalak
-
Alex G "Bobby"
(13 marca 2017)W objęciach łzawego smyczka, jadąc na kliszy młodzieńczej przyjaźni i niejako w opozycji do wypuszczonego równolegle, bardziej sfrikowanego (i również fajnego) ""Witch", Alex Giannascoli snuje prostą historię prostymi środkami: ogniskowym biciem, powstawianym gdzieniegdzie gitarowym slidem, dwoma wokalami. "Bobby" to trochę casus "Harvey", tylko jeszcze bardziej leniwe, bliżej ducha country, ale tak samo jak wtedy urzekająco. Coś jest w tym chłopaku, że nawet gdy odpuszcza sobie kombinowanie i harmoniczne mimikry Elliotta Smitha, to daje radę. I tym razem jest podobnie. –W.Chełmecki
-
Alfie Casanova "Love Patron"
(10 czerwca 2015)Całe to szaleństwo z PC Music trwa. A od momentu pojawienia się "Hey QT" wszystko znowu się pozmieniało, bo oto ta przedziwna "muzyka internetu" zaczęła domagać się obecności w mainstreamie. Mieliśmy już SOPHIE produkującego Madonnę, a chwilę temu reklamującego wraz z Liz Samsunga, więc to wszystko się powoli nakręca. Tymczasem gdzieś na SoundCloudach już czają się kolejni producenci z marzeniami o wskoczeniu do głównego strumienia, posiłkujący się tą samą estetyką. Takim gościem jest Alfie Casanova, który postanowił zsamplować FKA twigs i przykleić jej idom PC Music, a dodatkowo w to wszystko władować house'ową stabilizację. I to faktycznie działa, bo da się wyczuć szczyptę nowości w pomału kostniejący format oficyny A.G. Cooka. Dla chętnych jest jeszcze trochę przekombinowany kawałek "Natural", ale też można sprawdzić. −T.Skowyra
-
AlunaGeorge "Heartbreak Horizon (Live At Rough Trade NYC)"
(30 kwietnia 2015)Musiałem się chyba stęsknić za duetem AlunaGeorge, skoro zamiast spokojnie czekać na jakiś nowy singiel, wsłuchuję się w nagranie z koncertu duetu sprzed dwóch dni, na którym zaprezentowali kawałek "Heartbreak Horizon". Uwagę przykuwa niezwykle żywiołowa perkusja, w którą w kulminacyjnym momencie bębniarz łoi prawie jak u Richa Harrisona. Być może to tylko urok wersji live i po obróbce studyjnej będzie to brzmieć mniej organicznie, ale nie zmieni się inny element decydujący o tym, że bez wahania przyznaję piosence kciuk w górę. To przebojowy neptunesowy refren, który jest gwarantem tego, że "Heartbreak Horizon" zostanie kolejnym hitem Francis i Reida. –P.Ejsmont
-
AlunaGeorge "I Remember"
(19 kwietnia 2016)Brytyjski duet AlunaGeorge nie ma ostatnio dobrej passy. Poprzednio na przeciętnym "I'm In Control" w nieudolny sposób wokalnie udzielał się Popcaan, tym razem przy produkcji pomagał Flume, a zespół notuje kolejny średni numer. Niezamierzenie śmieszny moment otrzymujemy przed pierwszym chorusem, kiedy napięcie dokręcane jest do maksimum, ale brzmi to tak, jakby George zasnął na chwilę nad swoim mikserem, przez co biedna Aluna w teledysku nie może ściągnąć skarpetki! Pierwsza połowa refrenu to ładna melodia wyśpiewana przez niezawodną Francis, ale już w drugiej części zaczyna męczyć niepotrzebnie pocięty podkład. Nie jest to na pewno aż tak irytująca propozycja jak wspomniana nagrywka z Popcaanem, ale do klasy singli z Body Music to w ogóle nie ma tu startu. –S.Kuczok