Omawiamy długo wyczekiwany album jednego z najważniejszych raperów dekady.
Niedawno pisaliśmy o debiutanckim utworze Weza, tymczasem dosłownie kilka dni temu do sieci trafił kolejny ślad jego działalności i już sam nie wiem, który z nich lepszy. W "No Crew" artysta wychodzi nieco do ludzi, chociaż prawdopodobnie odziany jedynie w jedwabne prześcieradło. Powiedzieć o dopracowanym w najmniejszych szczegółach, rozedrganym bicie, to nie powiedzieć nic, tak samo jak o apollińskim songwritingu, objawiającym się choćby w trafiających idealnie w punkt klawiszowych wstawkach czy epatujących totalnym luzem fragmentach nuconych. Wez to gość z pewnością wart monitorowania. –W.Chełmecki