Omawiamy długo wyczekiwany album jednego z najważniejszych raperów dekady.
Po prawie dziesięcioletniej przerwie mój ulubiony żeński band wraca na barykady indie rocka. "Bury Our Friends" nie przynosi rewolucji (kto by się jej zresztą spodziewał), ale jest zgrabnie poprowadzonym, rzetelnym trackiem na miarę, powiedzmy, numerów z The Woods (do wymiataczy z One Beat jeszcze trochę brakuje). Tęskniłem za tą fuzją gitarowej agresji, która swój szczytowy moment osiąga w wybuchającym, hitowym refrenie. Ach, no i jest przecież Corin i jej wokal! Oby płyta tria była odczarowaniem wszystkich grajków z zapaści, w której znajdują się obecnie gitary. -J.Marczuk