Omawiamy długo wyczekiwany album jednego z najważniejszych raperów dekady.
Jeśli zauważymy, że swoją nazwę wzięli od tytułu jednej z płyt Astrobrite, to można by się domyślić, z czym mniej więcej mamy do czynienia. Ja, szczerze powiedziawszy, o petersburżanach z Pinkshinyultrablast jak dotąd nie słyszałem. A szkoda, bowiem dream-popowa wersja shoegaze'u jaki prezentują, jest czymś może nie odkrywczym, ale na pewno świeżym i godnym uwagi. "In The Hanging Gardens" to prawdopodobny (oficjalnych informacji brak) zwiastun ich trzeciego longpleja. Już pierwszy odsłuch singla pozostawia nas ze słodkim uśmiechem błogiej lekkości. JEDWABISTY wokal, ulatujący powoli w rozmyte, syntezatorowe dźwięki, na tle energicznej perkusji i jakby schowanych gitarowych riffów. I, jak mówią sami członkowie zespołu, bardziej elektroniczne podejście jest wynikiem inspiracji m.in. Chiemi Manabe oraz Yellow Magic Orchestra. Czy to dobry kierunek? Według mnie jak najbardziej. –K.Łaciak