Omawiamy długo wyczekiwany album jednego z najważniejszych raperów dekady.
Ostatnie dwa lata w krajowej muzyce folkowej to przede wszystkim revival polskich zespołów zlokalizowanych wokół odpowiednio zakwaszonej, awangardowej etniczności. W momencie, w którym Styczyńskich i Nacher występowali z flagowym projektem, naszym towarem eksportowym – The Magic Carpathians (i można rzec, że swoją baśniowością zjednali sobie publiczność) na OFF Festivalu, Księżyc wracał w Penultimate Press z zremasterowaną wersją jedynego longplaya, który rozszedł się w oka mgnieniu, jak ciepłe bułeczki w osiedlowych dyskontach. Dziś legendarna formacja ongiś związana z Obuh Records powraca z pierwszym singlem promującym Rabbit Eclipse – album zawierający całkowicie nowe, pierwsze od kilkunastu lat kompozycje. I tutaj pojawia się problem: "Mglista" to utwór wybitnie nie-singlowy, stąd pewna powściągliwości w ocenie kawałka. Owszem, projektowany jest nam obrazek ekstremalnie bliski Księżycowi – dobrze znany oddanym fanom zespołu surrealistyczno-mglisty, średniowieczny sound misternie tkany przez Lechosława Polaka (którego sympatykami jest lwa część redakcji Porcys), ale bazowanie na trzyminutowym wyimku i wyciąganie z niego jakichkolwiek daleko idących wniosków wydaje się niestosowne, bo przecież Księżyc poraża w formach rozleglejszych, dlatego też od notki tej bije taka zachowawczość i stąd wynika jej czysto informacyjny charakter. Powiem krótko: mamy na co czekać w listopadzie! –W.Tyczka