Omawiamy długo wyczekiwany album jednego z najważniejszych raperów dekady.
Francuski duet Justice przede wszystkim kojarzył mi się z chropowatym, jazgotliwym dance-popem, który przeważnie nużył i nie wywoływał większych emocji. Tymczasem nowiutki singiel "Randy" przynosi coś zupełnie innego – zamiast topornej dźwiękowej bryły panowie postanowili na retro pop w wyluzowanej formule. Mamy tu smyczkowe motywy, słychać giętkość Steviego Wondera, pojawiają się skojarzenia z ELO, da się poczuć elektryczny powiew Chemical Brothers, a jeszcze inni słyszą w tym pierwiastki ostatniego krążka Tame Impala. Ale oprawa to jedno, a konstrukcja drugie, więc o powodzeniu kawałka kolesi decyduje też przebojowy refren z soulowym feelem. Dlatego z ciekawością i chęcią sprawdzę, co też będzie się działo na Woman, czyli trzecim longplayu panów Augé i de Rosnay i nie ukrywam, że liczę na więcej takich songów jak "Randy". Rozwiązanie kwestii na początku listopada. –T.Skowyra