Omawiamy długo wyczekiwany album jednego z najważniejszych raperów dekady.
Utrzymana w niepoprawnie marzycielskim, lekko smutnym tonie piosenka uprawiana przez kogoś o takiej nazwie jak Destroyer może kogoś niewtajemniczonego dziwić, jednak dla tego, kto choć raz spotkał się ze specyficznym głosem Bejara taka znaczeniowa sprzeczność pod żadnym względem nie powinna wprawiać w zakłopotanie. "Tinseltown Swimming In Blood" to kawałek dla ludzi, którzy tęsknią za czasami, w których nowo powstający New Order od podstaw budował swoją pozycję bycia cool-przebojowym zespołem z różnicą skupioną wokół wycofania się, pomimo wyraźnie akcentowanej linii basowej, z bardziej tanecznych konotacji w imię melancholijnego oraz spokojnego klimatu (w pełni uderzającego słuchacza w okolicach 41 sekundy). Może trochę boli brak jakiegoś wyraźniejszego punktu kulminacyjnego, mocniejszego, nacechowanego silnymi emocjami refrenu, ale jeśli ktoś nie posiada obsesyjnego nakazu posiadania w każdej słuchanej piosence takich struktur, droga do cieszenia się nowym Destroyerem stoi jak najbardziej otworem. −M.Kołaczyk