Omawiamy długo wyczekiwany album jednego z najważniejszych raperów dekady.
Walentynki, więc Crab Invasion zapraszają nas i Was do tańca. I nie jest tak źle, jak może się wydawać przy pierwszym rzucie oka na tytuł – klasyczny przebój z sofomora Whitney Houston w wykonaniu naszych indie-ulubieńców nadal kręci, wciąż buja, z początku uwodząc i relaksując house'ującym podkładem, by po chwili otwarcie wyciągać na parkiet. Trzeba przyznać, że sam proces inkorporacji przebiegł zaskakująco bezboleśnie – euforyczny hymn, przeflitrowany przez wrażliwość autorów "Caps", przeobraził się w zwiewny, idealnie skrojony na święto zakochanych kawałek, który sporo uroku zawdzięcza gościnnemu udziałowi Ali Boratyn. Tak: "So when the night falls / My lonely heart calls " – tańczyłbym, ale ja tańczę przy wszystkim. –P.Wycisło