Omawiamy długo wyczekiwany album jednego z najważniejszych raperów dekady.
Mniej więcej rok temu Antony & Cleopatra wydali pierwszy singiel pt. "Sirens". Później pojawiło się "Take Me", teraz przyszła pora na "Love Is A Lonely Dancer". Mimo że duet ma na koncie tylko te trzy utwory, zdążył już dość wyraźnie nakreślić estetykę, w której zamierza się obracać. Ich muzyka to przede wszystkim soulujące kawałki do tańca. Potrafią zgrabnie połączyć amerykański ejtisowy house z disco z lat ‘80, do tego dorzucają jeszcze UK garage. Ich zamiłowanie do retro klimatów znajduje odbicie w teledyskach – wszystkie są czarno–białe.
Tytuł nowego singla zobowiązuje i w klipie do tegoż utworu pojawiają się tancerki, z peruki trochę podobne do tej która wyginała się u Sia. Osobiście preferuję jednak ten do "Take Me", w którym przewija się cała plejada gwiazd w parach – od Johna i Yoko, przez Jay-Z i Beyoncé, po Britney Spears i Justina Timberlake’a. Właściwie muzycznie też ten utwór bardziej przypadł mi do gustu – jakaś subtelniejsza lekkość się z niego sączy. W "Love Is A Lonely Dancer" jest wyraźniejsza linia basu, z kolei wokal jest mniej romantyczny. Jednak jakby nie patrzeć, Antoniusz i Kleopatra z pewnością jeszcze niejednego podpieracza ścian zmuszą do puszczenia łokci w ruch. –A.Kania