Omawiamy długo wyczekiwany album jednego z najważniejszych raperów dekady.
Nie jestem amatorem songów okolicznościowych, ale tu słyszę pewną świeżość (może dlatego, że pierwszy raz zetknąłem się z twórczością zespołu Anno Domini i może dlatego, że entuzjazm wykonawców autentycznie robi wrażenie i przez pierwsze pół minuty teledysku jarałem się, że to będzie klip z rozbudowanym scenariuszem jak teledyski Aerosmith za starych dobrych czasów; niestety w dalszej części filmiku rozdają jakieś ulotki, co nie jest optymalnym rozwiązaniem fabularnym) – na pierwszy rzut ucha podniosły motyw sympho-polo zalatuje Rubikiem i brakuje w nim tylko wokalu Michała Wiśniewskiego, ale idiofoniczne kombinacje w tle nadają kawałkowi fajnej werwy jak z Let’s Get Ready To Crumble Russian Futurists. Rzeźbię trochę w gównie w tym momencie, ale czy ten zabawny wtręt instrumentalny na wysokości 1:18 to nie jest kicz-jazz przekształcony na chwilę w środkowe Kombi? –M.Zagroba