
Przegląd najciekawszych muzycznych premier ostatnich sześciu miesięcy 2023 roku.
Kurcze, jaki to jest superancki remiks. Yaeji wzięła w swoje obroty utwór Robyn i zrobiła z niego prog-electro-house'owy bangierek, bez obecności którego nie wyobrażam sobie istnienia udanych, jesienno-zimowych potańcówek. To kiedy ta impreza?
To tak rewelacyjny, sophist-funk-popowy utwór, że aż rozstępuje się przed nim Morze Czerwone. Synthowo-drumowe ze świetną linią basu "Steam" to efektowny odblask twórczości Scritti Politti, Thomasa (może niektórzy kojarzą piosenkę" Shy") i przede wszystkim XTC, co najbardziej słychać w cudownym, spowolniony mostku. Wysublimowana nerdoza, bez której ostatnio nie wyobrażam sobie życia.
Całkiem sensowny ten albumowy comeback Robyn, choć oczywiście liczyłem na coś więcej. Najlepiej chyba będę z niego wspominał trzy ostatnie pozycje na trackliście, a szczególnie bibkowe, 90s house'owe "Between" z delikatnymi herbertowskimi ornamentami. Nie czytajcie między wierszami, tylko głosujcie.
Komentarz czytelniczki (Agata Tomaszewska): Robyn mierzy się z "Hotline Bling", pozwalając Mr. Tophatowi na wyprowadzenie balearycznych zajawek Drake'a z pastelowej galerii do futurystycznego lounge'u. I zamiast rozdrapywać rany w sercu umawia się z dziewczynami na imprezę w beach barze.
Urokliwa Hinduska z Nowego Jorku i jej lejące się, odprężające alt-r'n'b umiejscowione w pobliżu twórczości Prince'a bądź Maxwella to doskonały lek na skołatane nerwy. Błogość, miód i strzała Amora.
Na Reni zawsze można liczyć. Jej nowy album zaczyna się wprost znakomicie, pierwsze trzy utwory to prawdziwe popowe cymesy. A ostatni z nich to przestrzenny, trance'owy dance-pop, który koi zbolałe serca uwięzionych w cyfrowym świecie melancholików. Poptymizm bez filtra.
Bazgram: Frapujące rzeczy, trochę jakby ktoś dostał zlecenie przerobienia chansonowego szlagieru na muzykę parkietową i nie bardzo wiedział, jak się za to zabrać, czyli jak "Wszystko Czego Dziś Chcę" Brodki, gdybym nie zasnął w czterdziestej sekundzie. Muzyka do bycia wyrzucanym z klubu za płakanie ludziom do drinków. Dla wszystkich, którzy chcieliby potańczyć do i pośpiewać z Françoise Hardy, ale tańczyć nie ma jak, a śpiewać pasowałoby po francusku.
Fani serialu Girls pewnie już słyszeli ten utwór, a przynajmniej jego namiastkę. Innym mogę powiedzieć, że jest to mechaniczny, pop-house’owy wyciskacz łez z delikatnym bushowskim akcentem. A jeśli ktoś czuje niedosyt, to Robyn ma już na to gotową odpowiedź: "No, you’re not gonna get what you need / But baby, I have what you want".
Padło tu kiedyś pytanie, czy Rosalie. zna Rosalię. No mam nadzieję, bo katalońska rewelacja tego roku ze swoim przebojowym, nowoczesnym post-flamenco odstawia iberyjską konkurencję i nie tylko. Najpierw świetne "Malamente", teraz równie dobre "Pienso En Tu Mirá", czego chcieć więcej?
Może i Robyn nie było na scenie aż osiem lat, ale w twórczości Szwedki niewiele się w tym czasie zmieniło, bo na jej comebackowym singlu wciąż obcujemy z mechanicznym, kanciastym dance-popem o repetycyjnym charakterze. Jednak nie poczytuję tego jako wady i bez wstydu wrzucam sentymentalny numer mojej skandynawskiej faworytki (debiutancki longplej oczywiście najlepszy, choć tam było zdecydowanie więcej r’n’b) na rotację.
Przegląd najciekawszych muzycznych premier ostatnich sześciu miesięcy 2023 roku.
Oddajemy hołd tej nieuchwytnej, nadal nie do końca rozpoznanej dziedzinie kultury i rozrywki.