Omawiamy długo wyczekiwany album jednego z najważniejszych raperów dekady.
Ta nostalgiczna pocztówka z lat osiemdziesiątych brzmi jak skrzyżowanie Blood Orange z balladowym wcieleniem 1975. Nikt by się chyba specjalnie nie obraził, gdyby puścili to na potańcówcę w finale drugiego sezonu Stranger Things.
Nowa nadzieja Chicago wydaje stówę za stówą na imprezowym post-trapie maczanym w Ludwiku. Kami pakuje wasze nudne rapy w folder kosz.
Rzadko w mainstreamowym popie możemy obcować z tak jawnie nieheteronormatywną muzyką. A Hayley, jak widać na załączonym obrazku, świetnie odnajduje się w takiej estetyce.
Kanadyjczycy z Keys N Krates zmieniają nieco profil swojej działalności i odważnie wkraczają na popowe terytorium. Gruwiasty, ubasowiony podkład wzbogacony delikatnym, soulowym głosem Ambré Perkins przypomina o tych wszystkich epickich imprezach, na których nigdy nas już nie będzie. Nie pozostaje więc nic innego, jak zamontować dyskotekową kulę w pokoju.
Nigeryjska Azealia Banks w tańcu się nie pieści i w mgnieniu oka wparowuje na rotację. Nafurany afro-house jak w mordę strzelił.
Najmłodszy polski wieszcz narodowy bierze na swoją konsolę kontrowersyjny hit mumble-rapu. Efekt końcowy przerasta oczekiwania.
Niezawodny, niezwykle kreatywny językowo Jacek w RnBassowym, bangerowym wydaniu z absurdalnie chwytliwym refrenem to coś, o czym nie śniło się najaktywniejszym forumowiczom Ślizgu. A tak na marginesie, to w jakich spodenkach najlepiej słucha się kawałków z listy Carpigiani?
Ostatnia nadzieja białych (Andrzej, nie daruję Ci tej/tych nocy) serwuje niepodrabialny, znerwicowany jazz-pop dla snobujących się zombiaków. Być może najbardziej nieoczywista pozycja w stawce najlepszych singli AD 2017. Rudy, pokazałeś im, jak to się robi!
Jeden z absolutnych highlightów ze studyjnego debiutu Amerykanki o etiopskich korzeniach. Wymuskane crunk’n’b z moich snów. Ja słucham Mizanekristos, a ty Bijons.
Utytułowany Max Martin z Przybocznym fundują nam niemiłosiernie chwytliwą orgię lśniących, ostrych jak aseptyczny skalpel syntezatorów. Twoja ulubiona gwiazda popu ma lepszy singiel? Bardzo nie sądzę. O popisie Migosów też nie wolno zapominać. Katy życzy smacznego.