Omawiamy długo wyczekiwany album jednego z najważniejszych raperów dekady.
"Let's get ready to rumble!" – nie wiem jak Wy, ale ja zawsze jestem gotowy na fultonowską, house'ową młóckę w wykonaniu Roisin. Kwasowa, roztańczona gorączka nocy z piątku na niedzielę.
No w takim składzie personalnym to ja Muchy szanuję. Udostępniona wczoraj "Miłość" przypomina bardziej stonowane utwory z drugiej płyty poznaniaków. Najnowszy singiel promujący trasę Xerroromans z dużą wprawą ogrywa ulubione musze patenty, czyli trochę smithsowszczyzny, post-hardcore'u i polskiej szkoły piosenki. Wciąż jest to spoko.
Takie rzeczy na Carpiku, no kto by pomyślał? A jednak znajduję sporo frajdy w tej smutno-wesołej, idmowej wędrówce na kraniec egzystencji. Polecam też Tobie.
Komentarz czytelnika (Dawid Migdalski aka D A V I C I I): Ci Panowie razem to gwarancja STYLU, a ten wałeczek to doskonały dowód na to jaką potęgę stanowi marka brzmienia, którą wypracował sobie przez ostatnie lata najbardziej rozchwytywany trap producent – Metro. Cała płytka oczywiście wspaniała, usłana występami najlepszych żołnierzy Boomina – ale za słodki sampelek i słabość do nisko buczącego, depresyjnego rapu 21, nominuję "Szalone dziewczyny" do listy.
Natalia Nykiel: Ten numer wzbudza we mnie dużo pozytywnych emocji związanych z domem, z przyjaciółmi, z którymi znam się od dzieciństwa. Zresztą MØ w tym tekście sama też mocno do tego nawiązuje. Chciałoby się wrócić czasem do pierwszej miłości, beztroski dzieciństwa :)
Natalia Nykiel: Co prawda jestem chyba bardziej fanką Cardi B niż Nicki, natomiast Królowa jest jedna i nie da się jej tego odmówić, że ostatnia płyta jest bardzo dobra. Z tym numerem na czele.
Duchologia: Wiesława Miernika możecie znać ze słynnego i kowerowanego nieraz utworu "Cztery Szlachetne Prawdy". Zachęcam do cierpliwego wysłuchania innych outsider-popowych produkcji songwritera z Suchedniowa, tak jak słucha się Jandka. Źródłem jego inspiracji są zapewne Beatlesi i Czerwone Gitary, ale wokal i garażowa produkcja dają zupełnie niebywały, szorstki efekt.

Bazgram: Bezwstydnie bitelsowski songwriting to mój kryptonit, a Montero, który od kilku lat zawiesza poprzeczkę facebookowym rysownikom tak wysoko, że nie tylko nie myślę jej muskać, ale wręcz o jej istnieniu słyszałem tylko z plotek, także na polu muzycznym okazuje się w swoich najbardziej błyskotliwych momentach całkiem do pomylenia z typem z Tame Impala albo z typami z Elephant 6. Nawet wyłaniający się jakoś w połowie dżingiel (The Who Sell Out się kojarzy) to jego odpowiednik na-na-nania z "Hey Jude", więc wszystko się zgadza.
To ja może tylko kilka cytatów:
"eks znowu dzwoni, to mój kuzyn"
"ty ajfon, a ja vifon"
"ty zbierasz te liście, jakbyś robił zielnik"
"chuj tak długi, że ma dwie stulejki"
"młody Unabomber, nie chcesz spotkać mojej paczki"
