Omawiamy długo wyczekiwany album jednego z najważniejszych raperów dekady.
Komentarz czytelnika (Krzysztof Cieślik): No pewnie nie tego się wszyscy spodziewali po trochę odkładanym [angery reacts] powrocie Sky Ferreiry, bo chcielibyśmy, żeby nagrywała z Devem Hynesem i żeby znowu był 2011. ale Jorge Elbrecht też przecież lepszy gamoń i te smyczki NIEGŁUPIE, intymność tekstu ładnie kontrapunktuje z rozmachem aranżacji i nietrudno sobie wyobrazić, że "Downhill Lullaby" słyszymy w ostatniej scenie jakiegoś nowego filmu Lyncha. Czekam na sofomora (nigdy nie użyłem tego słowa, a chciałem) bardziej niż na wszystkie płyty, jakie nagra Billie Eillish w karierze ("real carreers, you build them"). come and teach them a lesson, Sky.