Omawiamy długo wyczekiwany album jednego z najważniejszych raperów dekady.
O ile solowa twórczość AlunaGeorge (zniknięcie George’a Reida to zagadka godna Strefy 11) jest dla mnie od kilku lat pasmem rozczarowań, to gościnne występy panny Francis wciąż dają mi sporo frajdy. Wczesnodisclosure'owy, juniorboysowy soundsystem SG Lewisa to środowisko, w którym Aluna czuje się jak u siebie, a Carpik jak ryba we flourescencyjnej wodzie.