
Omawiamy długo wyczekiwany album jednego z najważniejszych raperów dekady.
Muchy (Szymon): Lepsze niż całe Low In High School razem wzięte, co cieszy o tyle, że jak nieść ogień w nowe pokolenie, to taki co się tli chociaż. Do tego śpiewa mniej więcej jak na wysokości Bona Drag, czyli ponad dwie dekady temu. No I śpiewa sobie identyczne chórki przed refrenem, jakie zaproponowałem ostatnio na próbie. Wtedy się śmiali. Teraz płaczą.