Omawiamy długo wyczekiwany album jednego z najważniejszych raperów dekady.
Młodociana Kodie Williams zaczyna widowiskową rozróbę na rapowej scenie, która wciąż jeszcze ocieka testosteronem. Właśnie tak uzależniające kawałki czynią z niej prawilną kandydatkę na traperkę roku. Że ja nie przesłucham tego więcej niż dziesięć razy z rzędu? Potrzymajcie mi koktajl mołotowa.