Omawiamy długo wyczekiwany album jednego z najważniejszych raperów dekady.
Gangusy po siedmiu latach hiatusu nadciągają z ambientoidalnym, pustelniczym synth-funk-popem po myśli cocteautwinsowo-bushowskich ballad. Czerwony karzeł muzycznego niedosytu w cieniu zakwitających kwiatów lotosu.