Omawiamy długo wyczekiwany album jednego z najważniejszych raperów dekady.
Szkoda strzępić języka na niedopuszczalne zachowanie Mondanile'a w życiu osobistym, jednak jego talent songwriterski wciąż pozostaje dla mnie bezsporny (trochę trudno w blurbie oddać wszystkie blaski i cienie akcji #metoo, ale natychmiastowe wyrzucanie poza nawias, wygumkowywanie dorobku jeszcze przed procesem i zasądzeniem kary wydaje mi się co najmniej pochopne). Nic na to nie poradzę, że mało który obecnie artysta jest w stanie swoją muzyką wprawić mnie w tak błogi nastrój. Wiosenny, bundickowski psych-synth-pop zaklęty w "Plastic Melody" jest tu kolejnym dowodem w tej sprawie. Plugawy, błądzący człowiek, zajebiste granie.