Omawiamy długo wyczekiwany album jednego z najważniejszych raperów dekady.
Kanadyjski producent porzuca kunsztowne imitacje Reicha i przestawia wajchę na imprezowe bengierki. Jak macie ochotę na trochę pozytywnego house'u zeswatanego z klasycznym french touchem, to wystarczy zbić szybkę z napisem CFCF.