Omawiamy długo wyczekiwany album jednego z najważniejszych raperów dekady.
Ostatnio kolega pytał mnie, czy znam kogoś, kto wesołą muzykę okrasza smutnym tekstem, niestety dopiero po czasie doszedłem do wniosku, że uprawiający zaawansowaną demarcowszczyznę Pablo jest tu wyśmienitym kandydatem. Pogodny, żwawy indie-pop o samotności. Można? Można.