Omawiamy długo wyczekiwany album jednego z najważniejszych raperów dekady.
Długo nieobecny Benjamin zasiada przy pianinie i świruje pogrążonego we wspomnieniach Franka Oceana, który coveruje zaginione demo Steviego Wondera. Czasami nieskazitelne, choć niepozorne piękno tkwi w prostocie – i tak właśnie jest w tym przypadku.