
Oddajemy hołd tej nieuchwytnej, nadal nie do końca rozpoznanej dziedzinie kultury i rozrywki.
Pan Williams znowu odwala kawał urokliwej, psych-rockowej roboty naznaczonej violensowskimi wpływami. Piękne, somnambuliczne żniwo Vinylku, mogę słuchać tego marzycielskiego, wyprodukowanego z wielkim pietyzmem utworu bez końca.