Omawiamy długo wyczekiwany album jednego z najważniejszych raperów dekady.
Waxing Romantic towarzyszyło mi przez dłuższy czas jako soundtrack wiosny 2015. Było to luzackie, DeMarcowskie w swojej filozofii granie, w sam raz na cieplejsze dni, choć w swojej prostocie niepozbawione sophisti-momentów i barok-popowych ambicji. Tegoroczne wydawnictwo po części kontynuuje ten kurs. Większą rolę pełnią synthy, pojawia się też trochę zabaw z lo-fi, lekką psychodelią à la Mild High Club, ale niestety kawałki są nieco mniej wyraziste niż na Waxing Romantic. Bretzer to jednak wciąż typowy piosenkowicz-beatlesowiec, co zresztą słychać wyraźne w "The Snooter" parafrazującym w zwrotce "And I Love Her". Choć jego kawałki czasem posługują się kliszami, a na przestrzeni jednego tracka mogę się jednocześnie zanudzić i wkręcić, to ogólnie Bitter Suites trzyma równy poziom. Bretzer nie przeskoczył tym albumem Waxing Romantic, ale klasyczna popowa nośność której hołduje udowadnia, że ma trochę atutów, które ciężko zlekceważyć, zwłaszcza w perspektywie następnych wydawnictw. –J.Bugdol