Omawiamy długo wyczekiwany album jednego z najważniejszych raperów dekady.
Czy kogoś ekscytuje jeszcze nowy hip-hopowy Snoop? Śmiga od jakiegoś już czasu. Upgrejdowany g-funk, trochę pharrellowych brzmień, odrobina futuryzmu od Swizz Beatz, kilka pop-souli (może nie Gnarls Barkley, ale w tym kierunku), fajne kolaboracje z Wiz Khalifą. Oczywiście, że za długie, oczywiście, że wielkiego szału nie ma, ale pomijając chujowe intro i rozczarowujący track Timbalanda, z 8 kawałków bym ripitował, gdyby doba trwała 32 godziny, a do reszty nie można się przyczepić. –M.Zagroba