Omawiamy długo wyczekiwany album jednego z najważniejszych raperów dekady.

Jeśli ktoś nas śledzi, to może zauważył, że pojawia się co najmniej dziwna tendencja do chwalenia raperów, którzy strzelają "BITCH!" na lewo i prawo. Playboy Carti to oczywiste skojarzenie, ale ciężko będzie raperowi z Atlanty spocząć na laurach. Bo o to nowszy zawodnik, którego ad-liby są głośniejsze i jeszcze bardziej wgniatające w podłogę. Sheck Wes to ten niezwykły przypadek rapera, który trochę brzmi, jakby miał wywalone, ale jednocześnie niezwykle stara się o uwagę odbiorcy. W sumie co z tego, że w "Mo Bamba" tak fałszuje, skoro utwór wprawia w piękny, a zarazem obrzydliwy narkotyczny błogostan. Prościutkie i nieco prymitywne refreny stanowią odpowiednią równowagę dla cięższych tematów poruszanych w zwrotkach. Obskurne, "brudne" bity serio sprawiają, że chcę się komuś przypierdolić. Wprost idealny rap do mosh pitu. Siła rażenia Scarlxd minus pretensjonalność. Nadal nieskrycie czekam na trapowy album bez wypełniaczy, ale uwierzcie, że wraz z tym wydawnictwem jesteśmy już coraz bliżej. –A. Kiepuszewski