Omawiamy długo wyczekiwany album jednego z najważniejszych raperów dekady.
Bruner Jr. w tegorocznym, rodzinnym pojedynku na długograje przegrywa, ale nieznacznie. Debiutancki LP Ronalda to pędzący przed siebie potwór złożony z elementów jazz-fusion, soulu czy nawet trapu. Warsztatowe popisy w stylu "Open the Gate" przeplatają się tu z trackami, które po odpowiednim edicie miałyby spory radiowy potencjał. Weźmy choćby takie "She'll Never Change" – z wiodącą, relaksującą linią basu i próbką możliwości wokalnych Amerykanina, który wielokrotnie udowadnia na tym materiale, że śpiewanie to kolejna jego mocna strona, zaraz po obsługiwaniu zestawu perkusyjnego. Wachlarz zagrywek jest tu o wiele większy, a Bruner w każdym odnajduje się wyśmienicie, ale w sumie trudno się dziwić, skoro typ bębnił już chyba dla wszystkich w branży, a w jego bogatym CV można znaleźć gościnki u Kendricka, FlyLo, Kamasiego Washingtona czy Suicidal Tendencies (!). Uszanowanko! –S. Kuczok