Omawiamy długo wyczekiwany album jednego z najważniejszych raperów dekady.
Fujita i Jelinek, świetny japoński wibrafonista i baron microhouse'u, mieli już okazję ze sobą współpracować – owocem tej kooperacji był album Bird, Lake, Objects. Sześć lat później spotykają się na improwizacyjnych sesjach i tym razem efektem tego artystycznego zderzenia jest Schaum. Dla mnie nie ma wątpliwości, że nad całością panuje niemiecki producent – to jego stylistyczne spektrum postrzegania dźwięków znajduje sugestywne odzwierciedlenie w odrealnionym mikro-świecie wytworzonym przez duo. Fujita wydaje się tylko dostarczycielem barw, elementów i tkanek, z których Jelinek lepi swoje charakterystyczne uniwersum. I co ciekawe, ten zawieszony w digi-czasie hologram do złudzenia przypomina kolejny, oswojony i mniej spektakularny rozdział historii znanej ze znakomitego Farben Presents James Din A4. Uwikłane w przenikające się nicie i pasma słuchowisko kusi onirycznym, baśniowym czarem, a jeśli zamknie się oczy, można wylądować w pełnym piankowych eksperymentów laboratorium na jakiejś nieodkrytej planecie w roku 2116. Są jacyś chętni na małą wycieczkę w czasie? –T.Skowyra