
-
Jonny Nash Eden
(19 grudnia 2017)Rezydujący w Amsterdamie Jonny Nash już od jakiegoś czasu zajmuje się tworzeniem ambientowej, niebywale relaksacyjnej muzyki. Tegoroczny Eden to w moim odczuciu najbardziej subtelny ambient wydany w 2017 roku. Całość spowita zaspaną, trochę odrealnioną aurą nieco przywołującą albumy Hiroshiego Yoshimury z 80s, to doskonały soundtrack do porannej kontemplacji albo nocnych snów o potędze. Każdy gest, ruch czy westchnienie są tu wykonywane z namaszczeniem i czcią, nawet gdy pojawiają się syntetyczne bity, jak w "Ding Repair". I właściwie tylko tyle mogę napisać o tym wydawnictwie. Jeśli chcecie na 40 minut oderwać się od wszystkiego i zatonąć w pięknych, kojących błogością, eterycznych dźwiękach, to zapuśćcie Eden Jonny'ego. A jeśli ta rozmarzona peregrynacja sprawi wam radość, to sięgnijcie również po nagrany wspólnie z Suzanne Kraft Passive Aggressive – też nie powinniście się zawieść. –T.Skowyra