Omawiamy długo wyczekiwany album jednego z najważniejszych raperów dekady.
A oto przed państwem sytuacja paradoksalna. Otóż raper, którego ciężko posądzić o bycie tytanem intelektu, bierze się za zaangażowaną publicystykę. Co ciekawe, wychodzi mu to zdecydowanie lepiej niż wielu innym politycznym MC's. Dlaczego? Ano dlatego, że zamiast udawać speca od sytuacji w kraju, autor 1999 wciela się w rolę przeciętnego obywatela, nie do końca rozumiejącego wydarzenia pokazywane przez telewizor. Dostajemy więc podane na surowo obserwacje prostego chłopaka, gardzącego wzniosłością akademickich debat. No, a poza tym to nowojorczyk ma teraz takie hooki, że w końcu da się słuchać jego projektu od początku do końca. –Ł.Krajnik