Omawiamy długo wyczekiwany album jednego z najważniejszych raperów dekady.
"Confetti to przestrzenne dźwięki i krótkie historie o otaczającej nas codzienności. Cztery różne osobowości, cztery różne spojrzenia na muzykę i mnóstwo pomysłów stanowi odzwierciedlenie nazwy zespołu" – jakkolwiek miałko i oklepanie nie brzmiałby ten opis grupy na bandcampie, wygląda na to, że w stolicy powstał zupełnie nowy zespół, który celnie trafia na listę rodzimych wykonawców gitarowego popu. Czy ktoś wie, co się dzieje z Crab Invasion? Czekam i czekam na nowy materiał i nic, ale w sumie taki "Lunatyk", może być całkiem niezłym substytutem Crabów z czasów Extend Your Life (w dodatku w polskojęzycznej odsłonie). Poza "Lunatykiem" na EP-ce znajdziemy tylko dwa inne utwory, czyli "Przyjdzie Taki Dzień", gdzie mówiąc w skrócie panowie zdradzają chęć "żeby każdy na juwenaliach ich znał, żeby małolatki krzyczały łaaał" i "Nuda", którą poza tekstem wyraża tykająca gitara i ogólny brak szczególnego pośpiechu. Pierwsze wydawnictwo Confetti pozostawia pozytywny niedosyt, bo po zaledwie trzech utworach ma się ochotę na więcej, a widać, że Warszawiacy mają szansę zaskoczyć nas swoim Terroromansem, czego oczywiście im życzę. –A.Kasprzycki