Omawiamy długo wyczekiwany album jednego z najważniejszych raperów dekady.
Wyobraźcie sobie to cudowne uczucie wpatrywania się w sztuczny świat wykreowany przez ekran monitora. Obserwowanie wyidealizowanej rzeczywistości jest wyjątkowo przyjemne, mimo że każda tekstura to niedoskonały, pikselowaty szkielet. Na szczęście ta nienaturalność już nas nie razi. Żyjemy bowiem w krainie emocji aktywowanych przez odpowiednio szybkie połączenie Wi-Fi.
Ten album jest więc idealnym podkładem muzycznym do wirtualnych wojaży. Wciśnięcie play w odtwarzaczu to w tym wypadku doświadczenie równie intensywne, co podłączenie kory mózgu do jaźni cybernetycznego bytu, faszerującego naszą wyobraźnię słodką, futurystyczną utopią. Krótko mówiąc – sztuka na miarę XXI wieku. –Ł.Krajnik