-
Yumi Zouma Willowbank
(10 października 2017)Pochodzący z Nowej Zelandii band jakoś nigdy specjalnie nie zwrócił mojej uwagi swoimi "ładnymi", satynowymi piosenkami. Ale tym razem jedni z ulubieńców Gorilla Vs Bear sprawili, że poświęciłem im nieco więcej sił i czasu. Płyta Willowbank to garść trochę smutnawych, niezbyt skomplikowanych, ale bardzo chwytliwych songów, które pięknie wchodzą podczas chłodnych wieczorów o tej porze roku. Zresztą zderzenie uroczych żeńskich wokali z klawiszową melancholią i indie popową nieśmiałością to niezły miks – zwłaszcza, gdy refreny błyskawicznie wchodzą do głowy (faworyci: "Depths (Pt. I)", "Persephone", "December", "In Blue" i "Ostra"). Jasne, nie jest to płyta idealna, bo ani nie grzeszy oryginalnością, a momentami wkrada się "przyjemna nuda", ale to nie ma znaczenia i nie ma co narzekać. Na przykład mam teorię, że w "idealnym świecie" tak brzmieliby The xx, ale to hipoteza raczej nie do sprawdzenia, więc znacznie lepiej sprawdzić samą płytę Yumi Zouma – miłe, ciepłe i dające wiele przyjemności granie. –T.Skowyra