
-
Nick Cave And The Bad Seeds Ghosteen
(31 grudnia 2019)Tam, gdzie, na podobnie ciężkich do recenzowania albumach, Sufjan stawiał kiedyś na zmianę na obrazową, retrospektywną podróż i swoje wersję "Listu do M.", raz po raz wpuszczając jednak do całego przedsięwzięcia promienie słońca za sprawą swojego akustyka, a Phil Elverum uprawiał na naszych uszach eskhibicjonistyczną, bolesną terapię, uderzającą pustką, która wypełniła jego codzienność, tam wreszcie bohater tego tekstu serwuje, przynajmniej w moim odczuciu, rzecz najmniej zajmującą słuchacza "psychicznie, fizycznie i muzycznie", z teatralnym zacięciem ubierając swoją stratę w ciężkostrawną poezję, symbole i alegorie na tle ambientowych, syntezatorowych plam i klawiszowych, balladowych banałów. Cave rezygnuje tu czasem ze śpiewu na rzecz melorecytacji, dwa utwory ciągną się w jednym z wyżej opisanych sposobów niemal przez piętnaście minut, właściwie nie może być gorzej, a recenzentom przyznającym punkty za sam zwrot niegdysiejszego gitarowego szamana w stronę "elektroniki" (lol) pragnę przypomnieć trzyletnią już Skeleton Tree tegoż, czy nawet ze dwa, trzy fragmenty naprawdę udanego Push The Sky Away z roku 2013. –S.Kuczok