
-
M.I.A. AIM
(16 września 2016)M.I.A. – wiadomo, cudowne dziecko multikulti. Były w jej karierze momenty świetne, lepsze i gorsze. Matangi sprzed trzech lat spotkało się raczej z mieszanymi opiniami, ale mi osobiście bardzo się podobało. Niestety teraz nie mogę powiedzieć tego samego. To w zasadzie ta sama płyta, tyle że odchudzona; pozbawiona pierdolnięcia i nośności. Słuchanie AIM to ciągłe szukanie czegoś ciekawego, jakiegoś punktu zaczepienia. Bezowocne. Ideologiczny przekaz nie ma żadnego znaczenia, jeśli nie idzie za nim ciekawa treść. M.I.A. anno Domini 2016 = wideo do "Borders". A reszta? Da się tego słuchać bez bólu, ale jeśli na Arular Maya kazałaby mi podkładać bomby, to nie miałbym już sposobności spisać tych słów, a cokolwiek chce mi teraz przekazać na AIM – mam to całkowicie w dupie. –A.Barszczak