
-
MCFERRDOG Lawd Forgive Me
(16 lutego 2015)Nie wiem wielu rzeczy, ale wiem czym jest zabawa. Lawd Forgive Me to zabawa. Max McFerren, jeden z reprezentantów internetowego labelu 1080p dostarcza nam kolejną porcję kasetowego wygrzewu i przy pomocy swojego komputera oraz niczym nieskrępowanej wolności twórczej serwuje szaloną przejażdżkę przez najróżniejsze muzyczne pejzaże. Całkowicie nieprawdziwe są pogłoski o domniemanej nieprzystawalności soundu McFerrena do stylistyki wytwórni – ta czystość, wręcz suchość dźwięku, szczególnie zestawiona z brakiem spójności i dbałości o brzmienie jest bardzo lo-fi. Oczywiście w rozumieniu post-ironic (hehe). Na przykład ten patent z agresywnym cięciem wokali wstępujący kilkukrotnie na płycie. Wiele można by o nim powiedzieć, ale na pewno nie to, że brzmi profesjonalnie. Zresztą przez całą długość materiału czuć, że taki właśnie był zamiar i to jest fajne. A jak się broni sama muzyka? Czasem jest irytująco (" Lifeswork"), czasem nudno ("Acid"), czasem kozacko ("What Justifiable Confidence!"), a czasem klasycznie (closer) i mimo wielu mankamentów wrażenie po słuchaniu pozostaje dobre. Naprawdę dobre. –A. Barszczak