
-
Fatima Al Qadiri Shaneera (EP)
(22 listopada 2017)Pierwszy raz usłyszałem Fatimę Al Qadiri przy okazji jej świetnego (muzycznie i wizualnie) singla "Vatican Vibes". Było to gdzieś koło 2011 roku, w początkach vaporwave’owej zajawki. Charakterystyczna dla vapo, dystopiczna estetyka czy też pastiszowość stylu, u Fatimy pozbawiona została jednak lo-fi otoczki, w zamian lśniąc wypolerowaną produkcją. Na nowej EP-ce nic się pod tym względem specjalnie nie zmieniło – jest tylko lepiej. Ale tym razem dostajemy zaproszenie na dancefloor, nie inaczej. Raczeni jesteśmy bardziej melodycznymi strukturami, niż dotychczas, rytm zdecydowanie szybszy, a wycyzelowane synthy i bombastyczne bębny drum maszyny rozpierdalają piwnicę klubu. To jeśli chodzi o formę. Co do treści, to podobnie jak i we wcześniejszych wydawnictwach Al Qadiri, tak i tym razem pojawia się określony koncept, wokół którego zbudowany jest album. Asiatisch było zachodnią kliszą postrzegania kultury dalekiego Wschodu, zeszłoroczny Brute to protest przeciwko normalizacji przemocy przez rządzących. Natomiast tym razem Kuwejtka z Senegalu przedstawia nam swoje mroczne alter ego w postaci tytułowej Shaneeray – persony, która neguje normatywne pojęcie płci i jej przynależności kulturowej. Persony, której maskę od czasu do czasu przywdziewa każdy z nas. Jeśli macie co do tego wątpliwości to zachęcam do odsłuchu. –K.Łaciak