SPECJALNE - Artykuł
Porcys Darling Wannabes: Honorable Mention
23 listopada 2012
JUPITER
Konkretna reprezentacja sacharynowego wokalu i miękkiego elektropopu. Paryski duet co rusz bierze na sztandary retro-referencje . Najpierw przeróbka “Mama Used To Say” z '82, longplay z kolei legitymuje się piosenką o Juicy Lucy, która ucieka z fanatykiem Sly Stone'a. Nieważne, do których lat właśnie piją, zawsze jest to złota era dyskoteki. Wszystko po to, by zabawić się naszą nieustanną tęsknotą za lśniącym parkietem i możliwościami pirotechnicznymi najlepszego lokalu w mieście.
Linki:
@weareJUPITER, Facebook, Strona oficjalna
−Magda Janicka
KITTY PRYDE
Na rubieżach teen-popu pojawiają się ostatnio różne mniejsze i większe kurioza, ale Kitty Pryde na tym tle wyróżnia się jakąś przedziwną charyzmą. Tak, to trochę ryzyko pisać o ''charyzmie'' w przypadku nastolatki, ale jak inaczej wytłumaczyć fakt, że w ogóle tego słucham? To coś więcej niż wspomnienie o początkach Uffie – ta dziewczyna ma fajny pomysł na własną kreację i będę kibicował, aby w drodze do longplaya nie zabrakło jej dobrych podkładów.
Linki:
Tumblr, Facebook
−Kacper Bartosiak
LAST BLUSH
W synthpopie mamy godną reprezentację, która nieoczekiwanie na naszych oczach zaczęła wyrastać na coś więcej niż tylko na obietnicę kilku udanych singli. Właściwie każdy kolejny numer stołecznego duetu może podobać się z zupełnie innych powodów niż poprzedni, a to całkiem ciekawa tendencja. Oby tych dobrych pomysłów Adamowi i Dorocie wystarczyło do nagrania longplaya na miarę ich możliwości I naszych oczekiwań.
Linki:
Bandcamp
a>, Facebook, Soundcloud
−Kacper Bartosiak
MADEON
Jego "Icarus" to najbardziej epicki french house'owy numer roku. Brzmi jakby maczał w nim palce
Hudson Mohawke, a przecież podobno grały go nawet polskie radia. Na fali sukcesu Madeon
otwiera niektóre koncerty amerykańskiej części trasy Lady Gagi, a ma tylko 18 lat. Są też plotki, że
wyprodukuje jej jakiś numer. Z pełną złośliwością przypomnę, że Madonna wciąż ciąga ze sobą w
trasę dziada Oakenfolda. Jego utwory przed "Icarusem" to same strzały w środek tarczy. Kolejne niby trzymają poziom, ale apetyt jest znacznie większy.
Linki:
@madeon, Facebook, Soundcloud
−Kamil Babacz
CHRIS MALINCHAK
Kolejny, obok Perseusa, reprezentant labela French Express. Odmienia disco i house przez wszystkie przypadki - miesza nu-disco, balearic, italo, uk garage, Chicago, french, deep i 90'sowy soulful house. Ciężko mi za nim nadążyć, tym bardziej że choć bywa świetny, czasem wydaje się nieco nierówny. Planuje chyba wyprzedzić Tensnake'a i może mu się udać, choć mnie jakby bardziej ruszają jego nieco starsze utwory.
Linki:
@chrismalinchak,
Facebook, Soundcloud
−Kamil Babacz
MELODY'S ECHO CHAMBER
Materiał z pierwszej płyty paryżanki znajduje się gdzieś w pół drogi między nowym dream popem w konwencji Blonde Redhead a analogowym, psychodelicznym brzmieniem lat 60-tych, w którym lubuje się jej producent, Kevin Parker. Zresztą, podobieństwo do Tame Impala jest w pewnych momentach przytłaczające i tylko ktoś mocno nieogarnięty nie zwietrzyłby tu jakichś powiązań. A prywatnie ci państwo są parą, tak że tego.
Linki:
Facebook, @MdyEchoChamber, Tumblr
−Michał Hantke
RAINY MILO
Jeśli na kogoś w tak młodym wieku zwraca uwagę Cole M. Greif-Neill, to coś musi być na rzeczy. Rainy Milo ma papiery na to, aby w przyszłości wnieść sporo ożywienia na skostniałą scenę współczesnego r&b. Dziewczyna pochodzi z Londynu, ale jej największych inspiracji trzeba szukać raczej za oceanem. W żadnym z utworów na jej tegorocznym mixtapie Limey nie słyszałem jeszcze tej deklarowanej miłości do N*E*R*D, ale to oznacza, że najlepsze dopiero przed nami. Jakby nie było, "This Thing Of Ours" to niezły kandydat do tegorocznej listy singli.
Linki:
@RainyMilo, Facebook, Tumblr
−Kacper Bartosiak
ROWAN MARTIN
Nie ma chyba sensu zbytnio rozwodzić się nad twórczością młodego Brytyjczyka, oddam lepiej głos samemu zainteresowanemu – "a mixture of American funk (Gap Band, Chaka Khan, Prince) and British pop (Aztec Camera, Prefab Sprout)". Jeśli to was nie zachęci do trzymania ręki na pulsie, to już nie wiem co.
Linki:
Facebook
−Wojciech Sawicki
NZCA/LINES
Michael Lovett jako były basista pobocznego projektu byłego członka Metronomy ma więcej do powiedzenia w sprawie electro popu niż twórcy hołubionego The English Riviera. I chociaż Your Twenties można określić jako jego anty porcys team U-21, to solowy projekt daje obiecujące widoki na zmianę jego statusu na: farbowany lis Porcys.com. Wizualnie ma on za to trochę wspólnego z Gotye, no i z tego zestawienia także wychodzi obronną ręką. Ogólnie z Lovettem jest na razie tylko jeden problem, tak zwany żaden problem: wypowiedzi o tym, jakie inspiracje są w muzyce NZCA najwyrazistsze niestety nie lokują go wśród takich tuzów autoanalizy jak Parnicki czy Lem. O czym więc można w tym wypadku mówić do rzeczy? Przede wszystkim Brytyjczyk daje rzadki przykład juniorboyizmu zawłaszczonego z pełną naturalnością na własne potrzeby. Jego osobowość sprawia, że różni się od Greenspana i Didemusa równie subtelnie co istotnie. Miesza style, oferuje większą gamę nastrojów, chociaż zachowuje wrażenie spójności w podobnym stopniu co twórczość autorów Last Exit. Nieesencjonalny detal do natychmiastowego polubienia: stylizacja wokali w "Airlock" ociera się o wizję Steely Dan próbujących swoich sił w synth popie.
Linki:
@NZCALINES, Facebook, Soundcloud
−Andrzej Ratajczak
PERSEUS
Lubi sobie podkradać wokale znanych pań (Mary J. Blige, Toni Braxton, Ashanti) i umieszczać je w
chłodnym tle nu-disco, gdzieś między wilgocią tropików a kodem maszynowym procesora. Nikt tak
udanie nie odświeża melodyki przebojów r&b, co stawia go w jednym rzędzie nie tylko z producentami
nu-disco, ale też między innymi z duetem AlunaGeorge.
Linki:
@perseus, Facebook, Soundcloud
−Kamil Babacz