SPECJALNE - Artykuł

20 Najśmieszniejszych Plików Internetowych

6 lipca 2006




10Ziomy

Są dwie płaszczyzny odbioru "Ziomów" decydujące o ponadczasowości tej mp3-ki. Pierwsza to niewymiękająca seria skitów tak nośnych, że na trwałe zagościły w niejednym slangu. I można je cytować przy dowolnej okazji, i zawsze będą pasować. "Nie rozumiem ludzi którzy nie rozumiejom hip-hopu w Polsce" – gdy czegoś nie ogarniamy. "To tylko młodzież rożumie, rozumie" – gdy wyjaśniamy hermetyczność, sekciarskość jakiegoś zjawiska. "Nie wiem... Nie wiem, nie wiem, nie wiem" – gdy czegoś nie wiemy. "To jest real... No, to co się dzieje po prostu" – gdy udowadniamy prawdziwość wybranego przekazu. "Mnie nic nie bulwersuje" – gdy wycofujemy się z debaty. "Wielkiej ogromnej bomby imprezowej" – gdy mówimy o wielkiej ogromnej bombie imprezowej. "Osiemdziesiąt polskiej procent młodzieży" – gdy sięgamy po dane statystyczne. "Co ma co?" – gdy nie dosłyszymy rozmówcy. "Jest spoko" – gdy coś jest spoko. "To jesteś CIPA" – gdy ktoś jest cipą. "I mają piniędzy w chuj" – gdy ktoś ma piniędzy w chuj. "Tak się nazywają" – gdy przedstawiamy jakąś subkulturę z nazwy. "Ostatnie słowo do mikrofonu: dzię-kuję" – na zakończenie wywodu. And many, many more. Serio, użyteczność codzienna tych tekstów to błogosławieństwo.

Aczkolwiek o wyjątkowości tego zapisu na tle setek podobnych "reportaży" z życia skejtowskiej społeczności małych miasteczek naszego kraju waży płaszczyzna druga, czyli postać Wujka przeprowadzającego wywiad z młodymi fanami rapu z Zielonej Góry. Zwykle dziennikarze, unikając de facto merytorycznej konfrontacji z przesłuchiwanymi półmózgami, celowo lub nieświadomie dają się zapędzić w uliczkę debilizmu i przytakują bezdennej głupocie ankietowanych. Wujek zachował się inaczej i chwała mu za to. Swoją bezkompromisową postawą obnażył idiotyzm i skompromitował "ideologię" pseudo-hopowców, bo ani razu nie uznał otrzymanej wypowiedzi za aksjomat i miast wartościować przedstawiane argumenty, posłużył się techniką dociekliwości i drążenia, uosabiając ideał krytycznego obserwatora patrzącego na świat z pozycji kontry. Dzięki niemu być może bohaterowie tej relacji zrozumieli gdzieś w głębi ducha, przed sobą, że w przekleństwach nie ma nic do zrozumienia, nauka życia za pomocą ćpania to absurd, a za rozboje i "wszystko" odpowiedzialne są właśnie takie tłuki jak oni sami. Więcej Wujków tego typu i za kilka miesięcy autorefleksja rzuciłaby nastoletnich przestępców na inne, lepsze tory. –Borys Dejnarowicz
• link »



09Tele2

I just called to say I love you,
I just called to say
How much I care,
I just called to say I love you,
And I mean it from the bottom of my heart.
–Paweł Nowotarski
• link »



08Cygan

Cygan to narodowej rangi wystąpienie człowieka o oczyszczających właściwościach. Takie rzeczy zdarzają się raz na 1000 lat. Rozdarcie szat Rejtana, Sobieski pod Wiedniem, Cygan na toruńskim deptaku. Dramaturgia tego wydarzenia przypomina nam o tym, że jesteśmy Polakami i nasz martyrologiczny tribal gdzieś tam jeszcze pobrzmiewa. W warstwie zmysłowej Cygan to niespotykana synteza łagodnej kindersztuby z wulkaniczną wulgarnością, rzecz, która się nie zdarza. Klasyka polskiej żulerki ubrana w "kurwa jakieś ciężkie dykty pełne, dooOOOBRa" koniec. –Krzysztof Zakrocki
• link »



07Zimoch

Legendarne "Turku, kończ ten mecz!"... Tomasz Zimoch, obudziwszy w sobie wewnętrznego Lennona, mógłby oznajmić, że jest popularniejszy od Henryka Sienkiewicza. Cóż, pojedynku Kmicica z Wołodyjowskim nikt nie zgrał na mp3 i nie wrzucił do sieci. Nie upieram się przy stricte netowym charakterze tego nagrania, sam oglądałem ten wiekopomny mecz back then, w dziewięćdziesiątym szóstym. Ale bez tej empetrójki, pamięć o najbardziej niesamowitym radiowym performansie komentatorskim III RP nie byłaby tak żywa. "Eleganckie kobiety, w pięknych tutaj toaletach, eleganccy mężczyźni, białe koszule, wspaniałe krawaty" i reszta. "Jeeeeest! Gooool!" nie zabrzmiało od tego czasu równie szczerze i przeszywająco, mimo, że z Warszawy jestem. –Piotr Piechota
• link »



05To Było Na Inwazji Mocy

Wszyscy zachwycają się popowym potencjałem kawałka: że olśniewające melodie, że parkietowy wymiatacz, a jednocześnie ambitne, uduchowione, wielopłaszczyznowe dzieło... Naczy, ja się zgadzam. Mało tak syntetycznie doskonałych form dane nam jest poznać za życia. Gdyby jednak ktoś zechciał założyć słuchawki, to dostrzegłby przeraźliwie wysoki pułap przekazu, gdy tuz przed klasycznym finałem, w 31 sekundzie, autorka uchyla nam rąbka nieskończoności i tajemnicy wszechświata. To tyle. –Kuba Czubak
• link »



05Kukliński

Czyli najbardziej unfocused wypowiedź w historii polskich mediów. Czerpiąc z tradycji wielkich poprzedników (Waldemar Pawlak, Donald Tusk czy z nowszych Grzesiu Mielcarski przychodzą na myśl), anonimowy ankietowany wchodzi na wyższy poziom antywypowiedzi, atakując bezkompromisowym brakiem formy i treści. Czysty ambient. Zalążki tematów ("od razu podpisałbym się, że jestem...", "w tych czasach, przy tym, po prostu wszystkim...") niemal natychmiastowo rozlewają się w odmętach wygładzonych dronów. Jednocześnie szczery i dobroduszny timbre głosu delikwenta gwarantuje improwizowany charakter fragmentu – tu nic nie zostało uprzednio skomponowane, nic zaplanowane, obliczone. Być może koleś nawet nie słyszał o Xenakisie. A biorąc dodatkowo pod uwagę fakt, że wyraził prawdopodobnie poglądy milionów Polaków na temat pułkownika, trudno nie wpaść w zachwyt. –Piotr Piechota
• link »



04Korea Japonia

Tego lata byłem zajęty graniem w World Of Warcraft, a nie przejmowaniem się mundialem. Futbol jest dla mnie zresztą tylko marginalnie mniej nudny niż inne sporty i nie znam większości jego zasad, bo zawsze wystawiali mnie na bramce. A "Korea Japonia" i tak mnie bawi bardziej niż cokolwiek innego z kategorii śmiesznych plików. Błyskotliwy w prostocie koncept (nawet ja wiem, że ten pan od szczęki bełkocze też w rzeczywistości), humor odpowiednio niski, żeby przemówić do mnie, wulgaryzmy gdzie trzeba, inteligentne niewyrafinowanie jak u samego Jurgena Kaczówki, genialny start ("To jest taki stary pan Strejlau…"), genialne outro ("Koniecz miszczosztw…"). Zresztą – samo patrzenie na Gmocha mnie bawi – filmik byłby nieskończenie mniej śmieszny, gdyby jego bohaterem był jakiś Szpakowski czy Szaranowicz. –Łukasz Konatowicz
• link »



03Trzy Słowa Do Ojca Prowadzącego

Na początku powinienem chyba napisać, że "Trzy Słowa Do Ojca Prowadzącego" to absolutna klasyka i kanon humoru netowego, a do tego kawał historii polskiego Internetu. Jednak głupio takie rzeczy pisać, gdyż dzisiaj praktycznie każdy zna na pamięć to trwające około 15 sekund nagranie, a ja nic odkrywczego nie jestem tutaj w stanie napisać. Doczekało się już ono wzmianki w Wikipedii, Paktofonika wykorzystała je w kultowym "Jestem Bogiem", nie zdziwię się nawet gdy niedługo będziemy mogli o nim przeczytać w encyklopediach. Brawa należą się tutaj przede wszystkim kreatywnemu wrogowi radia (pewnie po dziś dzień szczyci się swoim wyczynem), który to wykonał omawiany telefon. Króciutka wypowiedź pozwala na dowolnie długie rozwodzenia się nad interpretacją i doborem słów, powodem niechęci do Bogu ducha winnego księdza prowadzącego itd.

Z drugiej strony mamy księdza i jego reakcję, która również w znaczącym stopniu wpływa tutaj na odbiór całości oraz komiczność sytuacji. Niby wybrnął ze wszystkiego dosyć zgrabnie, ale wydaje się, że bez jego ciętej riposty, nagranie to bez wątpienia straciłoby swój urok. Wyraźnie możemy tutaj wychwycić zmieszanie i wyczuwalną w głosie niepewność, choć równocześnie próbę zdyskredytowania niepokornego słuchacza. To chwilowe zawahanie się, zdaje się decydować kto wyszedł zwycięsko z tej krótkiej bitwy. O nokaucie raczej nie ma mowy, jednak niestety to ksiądz prowadzący wyraźnie przegrał to starcie. Na szczęście teraz Radio Maryja zaopatrzyło się już w pętlę opóźniającą i takie sytuacje już ojcu nie grożą. Teraz nikt mu już nie podskoczy. –Łukasz Halicki
• link »



02Lis

Jest to prawdopodobnie najpopularniejsza nad Wisłą empetrójka tego typu, gdzieś obok "Trzech Słów Do Ojca Prowadzącego". Oto tvnowskie (jeszcze wtedy) sumienie milionów Polaków, tępiący ostrymi jak brzytwa komentarzami skorumpowanych polityków, pijanych kierowców i obywateli-cinkciarzy, człowiek sukcesu o idealnej (i strzyżonej codziennie) fryzurze, przemawia do studyjnego grafika komputerowego. "Coś ja powiem z głowy...". Było do tej chwili oczywiste, że Lis nawet nalewając sobie mleka do płatków rano myśli o Polsce, o bezrobociu, o za wysokich podatkach, o służbie zdrowia. Je tę owsiankę godzinę codziennie, tyle ważkich problemów potrzebuje jego przemyślunku. Źle przesunięta wajcha technicznego ukazała tymczasem prawdę. Lis łajając podwładnego czyni to jak zły szef z poniedziałkowego reportażu o złym szefie; przejmuje agresję chuligana z wtorkowego reportażu o chuliganach a także brak kultury z czwartkowego materiału o chamstwie. Żałuję tylko, że nasz bohater nie został prezydentem – rozszerzyłoby się wówczas znaczenie empetrójki, no i mielibyśmy głowę państwa, która przyzwoicie wygląda w "rozwrzeszczanej skrzynce z debilizmem" – telewizji. –Jędrzej Michalak
• link »



01Borewicz

Borewicz to najmocniejszy – z jakim się spotkałem – dowód na to, że kreatywność i dobry gust/smak to dwie odmienne kurwa sprawy. Koleś który zmajstrował ten dubbing nie przebiera w środkach ekspresji, dla niego nie ma ograniczeń i tematów tabu, a wręcz odwrotnie – upaja się wulgaryzmami i buduje na nich zręby komediowości. Ale inteligencja i odkrywczość kolejnych scen, wyrafinowanie przekazu tych obleśnych żarcików oraz formalna perfekcja całości, gdzie ani sekunda nie jest zmarnowana – rzucają na kolana. Kwestią percepcji i kulturowego backgroundu jest ile wyniesiemy z tej parodii: ktoś zaśmieje się przy "albo robisz albo nie", a ktoś przy "a skąd masz taką koszulkę Pumy?" lub "coraz trudniej dupę wyrwać na mieście, fajny tornister kochanie". Ale właśnie uniwersalność stanowi tu największą siłę. Bo kto nie kojarzy "poka poka", "fajna fajna taka małolatka", "weź parę popisów strzel na szosie", "oPsajd", "może Karol coś załatwi", "trochę higieny dziewczyny", "nagrodę... oczywiście podzielimy się", "no do chuja Wacława" i zwłaszcza "sie gra, sie ma"? I fakt, że wszystkie te kultowe odzywki pochodzą z tego samego filmiku ostatecznie objaśnia jego społeczny fenomen. –Borys Dejnarowicz
• link »


#20-11   #10-1

Listy indywidualne

BIEŻĄCE
Ekstrakt #5 (10 płyt 2020-2024)
Ekstrakt #4 (2024)