Omawiamy długo wyczekiwany album jednego z najważniejszych raperów dekady.
S02E02
Chciałbym raz jeszcze na chwilę wrócić do pionierskiej kraut-elektroniki. Na dotkliwy brak jakiegokolwiek polskojęzycznego "przeglądu" dyskografii Cluster włącznie z przyległościami, solówkami i projektami pobocznymi marudziłem już dwukrotnie – z okazji suplementowego wpisu o Neu! oraz w ramach niewesołego odcinka podsumowania 2015 pod wiele mówiącym tytułem "tiko... tiko..", a raczej "RIP". A zatem do trzech razy sztuka.
Dopiero co ukazał się box zbierający kluczowe nagrywki Cluster (8 albumów studyjnych) okraszone niepublikowanym wcześniej zestawem live (jako Konzerte 1972/1977). Natomiast zakładam, że "dwójka" i Zuckerzeit to dla miłośników tych rejonów kanon, o kolaboracjach (można, można) z Eno słyszeli wszyscy z powodu Eno, a Sowiesoso to typowa "płyta drugiego wyboru".
Dlatego nieśmiało zwrócę Państwa uwagę na miniaturkę z Grosses Water (1979), która bardziej niż arpeggiowo-analogową scenę syntezatorową spod znaku Emeralds, Marka McGuire'a i labelu Spectrum Spools (na zasadzie jawnego hołdu, wręcz imitacji) antycypowała leniwe, acz podszyte niepozorną głębią impresje Mouse on Mars z lat 90. Środki są inne, inna epoka, ale duch bardzo podobny – to dźwiękowa parafraza tego nieodgadnionego momentu, kiedy leżysz na plaży pogrążony w lekturze i nagle na słońce zachodzą ciężkie, złowrogie chmury.