SPECJALNE - Rubryka
Rekapitulacja: Muzyka tradycji i źródeł
8 sierpnia 2006
Rekapitulacja kwartalna (kwiecień-czerwiec 2006): Muzyka tradycji i źródeł
Na początku kwietnia do Jazz Clubu Hipnoza w Katowicach zawitał awangardowy perkusista z New Yorku Jim Black (współpraca między innymi z Dave'm Douglasem oraz Timem Berne'm). Zebrani na miejscu słuchacze mogli się dowiedzieć na czym może polegać awangardowość groove'u i czy ma sens. Tamże pod koniec maja zawitał Joey Baron oraz charyzmatyczny i sympatyczny (i z paroma mega-hitami) Jimi Tenor.
Dzień przed katowickim koncertem, Joey Baron koncertował we wciąż silnym bydgoskim Mózgu, gdzie dał recital, uwaga, stricte solowy. A mówimy o człowieku grającym na "bębnach". W czerwcu odbyły się natomiast w Mózgu koncerty Acid Mothers Temple oraz Freda Fritha. Ten ostatni był częścią mini-trasy po naszym kraju, a gitarowy mistrz i kombinator odwiedził również Poznań i Warszawę. We Wrocławiu występował Al Jarreau i zapewne nie obyło się bez wspólnych śpiewów z publicznością i przaśnej atmosfery, towarzyszącej często koncertom pięciokrotnego laureata nagrody Grammy. Ale w końcu mamy lato.
Letnia atmosfera obecna była też na warszawskim koncercie grupy Medeski Martin And Wood – niewątpliwej (obok Hancocka) gwiazdy tegorocznego WSJD. Występ wypadł świetnie. Panowie MMW nie próbowali straszyć elektronicznymi eksperymentami i modulacjami, zagrali po prostu przebojowe kawałki ze wcześniejszych płyt. Groovującą i funkującą stylistykę czują jak mało kto (Billy Martin jest częścią swojego zestawu perkusyjnego, daję słowo, reszta składu zresztą też), więc licznie zgromadzeni warszawiacy wracali z koncertu równie spoceni, co i zadowoleni.
W Łodzi zostały rozdane nagrody Grand Prix Jazz Melomani 2005, zwane "Jazzowymi Oscarami". To bodajże drugie co do rangi i znaczenia nagrody jazzowe w Polsce. Nie wczytywałem się w rozstrzygnięcia, ale na zdjęciu widziałem Leszka Możdżera, więc wiadomo.
Podczas JVC Jazz Festival w Nowym Jorku po raz pierwszy od marca zeszłego roku na scenie pojawił się Michael Brecker. Miało to miejscu w trakcie koncertu Herbiego Hancocka. Lider rozpoczął set w triu, a po pierwszym utworze ogłosił, że "ktoś chodzi po zapleczu z saksofonem i chciałby wejść na scenę". Zaskoczona publiczność zgotowała Breckerowi długie standing ovations. Przypomnę, że muzyk musiał zawiesić karierę po wykryciu u niego groźnego raka szpiku, zagrożone było nawet jego życie.
Nie ogarniam wychodzących płyt. Miliardy wykonań Bacha, Mozarta i Brahmsa, who cares? W każdym razie każda reedycja/składanka/wznowienie Milesa dostaje w Jazz Forum pięć gwiazdek. A Paul Anka wydał płytę z rockowymi coverami. Jest Nirvana, jest Oasis, jest R.E.M. Paul Anka!
Kazimierz Kord złożył zamaszystymi ruchami dymisję ze stanowiska dyrektora muzycznego i p.o. dyrektora naczelnego Teatru Wielkiego – Opery Narodowej w Warszawie. Pod znakiem zapytania staje repertuar na nowy sezon.
W Berlinie odbył się w dniu 8 czerwca panel dyskusyjny poświęcony osobie Czesława Niemena, pod tytułem. "Hommage ŕ Czesław Niemen". Grono muzyków, muzykologów i znawców tematu zastanawiało się nad znaczeniem twórczości mistrza. Postawiono wiele mniej i bardziej ważkich pytań, pozwolę sobie zacytować jedno: "Czy nazwa założonego w 1969 roku zespołu Enigmatic to właśnie enigmatyczny sposób wyrażenia sprzeciwu wobec ówczesnej rzeczywistości politycznej?".
6 VI zmarł Billy Preston, amerykański klawiszowiec, organista, wokalista i kompozytor. Jeden z "piątych bitelsów". Nagrywał dla Fab Four partie na albumach Abbey Road i Let It Be (choćby solówka w "Get Back"). Brał udział w "Koncercie na dachu". Współpracował także z Rolling Stonesami, Claptonem, Rayem Charlesem, Sly & The Family Stone oraz z Christiną Aguilerą. Do usłyszenia za kwartał, yo!
–Piotr Piechota, sierpień 2006