SPECJALNE - Rubryka

Rekapitulacja kwartalna: Metal

30 kwietnia 2009



Rekapitulacja kwartalna: Metal (styczeń-marzec 2009)

Cześć \m/

Po tym krótkim wstępie możemy przejść do sedna. Istnieje jakaś szansa, że mam wątpliwą przewagę nad resztą staffu, a zresztą nawet jeśli nie mam, to nikt się nie przyzna. Przesłuchałem w życiu za dużo płyt metalowych, dlatego wszytskich frustratów uprzedzam o swoich niewątpliwych kompetencjach na polu słuchania rzeźnickiej łupanki przez godzinę, przy czym selekcja w poniższym artykule przebiega według mocno niespójnego schematu dostępności i aktualnego poczucia humoru autora

Mastodon będzie miał swoje miejsce po prawo, więc poświęcę im tylko chwilkę na przybicie piątki. Co prawda postępujące odejście od "techniki" na rzecz melodii raczej fanów wśród metalheadów im nie przysporzy, choć dla "indie—pierdzimajtków" to niewątpliwie uczta, którą tej silnej frakcji zapewnić moga jeszcze zapowiadane na maj wydawnictwa Isis i Sunn O)))

Blackowcy deathowcy z Infernal War wydali "mini CD"— to chyba znaczy że EP-kę— Conflagrator— jeśli nigdy nie wizualizowaliście sobie sytuacji, w której jeden zespół blackowy pozywa drugi zespół o plagiat, obczajcie śmieszność tego i sprawdźcie dwóch dowolnych przedstawicieli gatunku. Tytuł kojarzy mi się z koprofagią, i takie też moje odczucia względem słuchania Infernal War dłużej niż 30 sekund.

EPkę wydała też Furia. Przytoczę może blurb wydawcy: "Furia to puste słowa i dźwięki, zimne jak świat dookoła. Ponure wiersze o niczym, leśne modły do ognia. Taniec z diabłem. Nienawiść. Traklista: "Zgniję, Nie Odpowiem", "Ohydny Jestem", Płoń!". Odechciewa się komentować,naprawdę.

Za Wikipedią: "Na koncertach paganmetalowych muzycy często przebierają się za dawnych wojów i używają różnych akcesoriów w rodzaju mieczy czy toporów". Duuuuuude.

Smutni doomowi mędrcy z My Dying Bride wydali płytę, która jest równie smutna i nudna jak ich pozostałe płyty. Doom, znów za Wikipedią, charakteryzuje "dbałość o detale". Czekamy na odpowiedź Briana Wilsona. Zresztą doom z dbałością o detale, jakiż misterny to dowcip.

Autorzy całkiem fajnego środowiskowego klasyka Spheres, holendrzy z Pestilence wracają. Oczywiście ta ich domniemana domieszka fusion to gruba przesada, bo to zwyczajny techniczny trash z wstawkami na czystym kanale. Ale ja to rozgryzłem: ambitne pierwiastki to dla metalowców listek figowy na zasadzie: "Przyczepiłaś sobie telefon do pończoch. To...niesamowite". Doceniamy, ale płyta niestety nędzna, choć zawsze mam niezły ubaw kiedy słyszę głuchego przykuka i towarzyszącą mu kompanię serwującą zestaw najbardziej frajerskich hammer-onów, pull-offów i innych nowatorskich "sztuczek" brzmiących niczym świnie walące w ryjem o koryto. A, z "jazzu" też niewiele zostało.

Fantastyczną płytę wydali Bird and The Bee, nie ma jednak ona nic wspólnego z metalem. Łyżka miodu w beczce dziegciu.

Uczciwie przyznaje, że nie słuchałem nowej płyty legendarnych Napalm Death, ale żeby zaspokoić zainteresowanych przytoczę opinię starego znajomego: "Wszystkim którzy, położyli laskę na tej legendzie ekstremy Barney i spółka odgryzają przyrodzenie po sam zwieracz. To niszczy, to miażdży, to zabija! Urywa jajca."

Z kolejnych rzeczy niedostępnych dla ludzi którzy chcą poznawać metal z PFM-a: polski Witchmaster wydał nakładem labelu Agonia płytę pod tytułem Trucizna. Za projekt odpowiedzialni są między innymi Shymon, Christfucker, Inferno i Vitold, dlatego z niemałym zaaferowaniem sięgnąłem po wydawnictwo, by natychmiast moje zainteresowanie wzbudził utwór pod tytułem "Road To Treblinka". Nie wiadomo, czy naczelny chuj i debil RP maczał palce w projekcie. Coś tam czytałem o postrzeganiu muzyki i realizmie w literaturze świadectwa, ale blackowa napierdalanka przemielona z trashową żżyną z klasycznego Slayera ("Black Magic" jak z "Kuriera" wycięty) sprawiła, że doświadczyłem Holocaustu. Przy czym w przeciwieństwie do większości odbiorców albumu nie utożsamiam tego przeżycia z czymś przyjemnym.

Nowa Antigama wzbudzić może zainteresowanie z racji epizodu, jaki na basie odnotował w tym zespole Maciek Moruś, basista Starych Singers. Ku mojemu zdziwieniu całkiem fajne granie, rejony 2.0 co prawda, ale gdy pojawia się gitara w "Jealousy" to można na chwilę zapomnieć, że to jakiś pojebany, schematyczny grindcore.

W pierwszym kwartale 2009 kraj odwiedziły m.in. takie hordy jak Opeth, Napalm Death, Deicide, Samael i Kreator, a na przyszłe miesiące zapowiedziane są występy General Surgery, Carcass i Birdflesh. Sądząc po cenach biletów (gwiazdy prima sort, naprawdę) metal na pewno nie zamierza zejść do podziemia, tylko wozi się po Sheratonach. Nie woź się, reprezentuj.

–Łukasz Łachecki, Kwiecień 2009

BIEŻĄCE
Ekstrakt #5 (10 płyt 2020-2024)
Ekstrakt #4 (2024)