SPECJALNE - Rubryka

Playlist: Rezerwa: Marzec 2010

3 kwietnia 2010



Świąteczne przygotowania umili wam marcowa odsłona rezerwy. Prezentują: Kamil Babacz, Borys Dejnarowicz, Mateusz Jędras, Łukasz Konatowicz.

YahZarah: Why Dontcha Call Me No More
[7.75]
[posłuchaj]

KB [8.0]: Princeska całkowita jeśli chodzi o rozwój piosenki – nie wywala się tego co najlepsze na sam początek utworu, bo potem można przygwoździć przez zaskoczenie, ile asów miało się jeszcze w rękawie. Mogę sobie to wyobrazić jako hit każdej dekady, no bo w sumie (co prawda nieco spokojniej) czemu nie mogłyby tego zaśpiewać 60s girlgroups albo jakaś wokalistka z lat 90s z pogranicza soulu i dziewczęcego rocka (bohaterowie High Fidelity mogliby chodzić na jej koncerty, tamtejsza Marie De Salle mogłaby tak brzmieć), może nawet jacyś glamrockowcy mogliby to nagrać. Mam na myśli prawdziwą uniwersalność, choć najfajniej jednak wypada jako piosenka YahZarah.

BD [7.0]: Ta wokalistka + jej producenci = aktualnie najlepsza ekipa miękkiego r&b/soul na świecie. Ale, sensacyjnie, brzmi to jak rock. Podkład = Police circa Ghost, śpiew znacznie mocniejszy, niż "Pani zdążyła nas przyzwyczaić" (Magiel Wagli). Zwiastun doskonały, bo sprawia, że na serio sięgnę po płytę.

MJ [8.0]: Z takich ekstatycznych singli to w tym miesiącu może ona, co? Zawsze miło, kiedy czyjaś kolabolatorka wyda zajebisty singiel. Zerwaniowych piosenek z pędzącą perką, wymiernym hookiem, clapami i solówką nigdy dość. Z tym że serio.

ŁK [8.0]: No i rozpizd. Znów się Prince kłania, ale tu akurat jest świeżość, zajebista produkcja. Entuzjam i pęd w bryzie. No zajebisty singiel.


Future Trends: The Seventh Seal
[7.125]
[posłuchaj]

KB [8.0]: Wojtek ma zwykle rację, gdy o właśnie odkrytym obiecującym artyście, mówi "widzimy się za pół roku na jego myspace'owym profilu". Kiedyś odpowiadałem "może i tak", potem "pewnie masz rację", teraz już chyba nawet nic nie mówię, bo wiem, że i tak będzie rozpierdol. Andrew Gordan Clark rozwija się w coraz szybszym tempie, a to co się dzieje po 2:30 powoduje, że ręce nagle wiszą mi w bezruchu nad klawiaturą, bo jest zbyt ładnie, żeby próbować koncentrować się na dwóch czynnościach.

BD [6.5]: Andrew Gordan Clark to, jak wiadomo od zeszłych rezerw, postać, którą warto śledzić. Tęsknota za rajem utraconym marzycielskiego post-JB synth-popu nie wymięka. Choć "Siódma Pieczęć" (ej co z tym Ingmarem ostatnio, Mokira, te sprawy) to pewnie jakiś album track. Gościu obiecał na blogu, że będzie ujawniał stopniowo do premiery. A premiery wypatruję "jak dzik" (ech, to były czasy). "Znacie taki zespół Changes?", strawestowałbym.

MJ [6.5]: Tangerine Dream coverowane przez Changes (brzmi jak).

ŁK [7.5]: Muzyka ze starych filmów edukacyjnych, z któej wykwita niedopowiedziany, liryczny dream-pop. Odrobinę jak Washed Out grający new-romantic. No bardzo urokliwe.


DJ Center: In A Song [ft. Middle Child]
[7.125]
[posłuchaj]

KB [7.5]: Ostatnio słucham dużo TLC i ogólnie chętnie sięgam po charyzmatyczny, ale nie nachalny pop. Nie wiem, czy na przełomie 90s i 00s byłbym fanem takich refrenów, ale teraz są wszystkim czego potrzebuję. A teraz oddaję głos koledze z YouTube. mdudebroman (2 tygodnie temu): "Summer's in the air, y'all feel it?"

BD [7.0]: Kurde, słabe dziś kawałki? Bębenki z "Are You Sensation?", rozległe klawiszowe plamy jak z Goldiego, wciągająca panna na majku i niespodziewany cytat z "Getting Jiggy With It".

MJ [6.5]: Czarnomuzyczne hity czołówek list ubiegłych dekad powracają; schemat "organiczna perka + syntezatorowe dotknięcia + wokal laski" w swoim najlepszym.

ŁK [7.5]: Trochę oldskul najntis. Słońce, relaks, fajnie tam ta laska śpiewa. Ciepło idzie.


Avan Lava: The Easy Way
[6.625]
[posłuchaj]

KB [7.0]: Tutaj słyszę bas, którego nie słyszę u Kinemy. Słyszę też nieco więcej dobrych melodii. Przeżywamy prince'ową powódź, ale to nadal nie jest potop błota, więc trzeba wciąż przyznawać, że nadal prawie każdy utwór gości, którzy inspirują się Księciem, jest cholernie stylowy i staranny, będąc świadectwem dobrego gustu, jaki wynosi się z takich inspiracji.

BD [7.0]: Logiczne następstwo Juvelena w bzyczących synthach. Czy w ostatnich latach dzieciaki "odkryły Prinsa"?

MJ [6.5]: Fajny, statyczny, juvelenowo-phoenixowy pop.

ŁK [6.0]: Nie no, niezłe. Tylko ILE TAKIEGO POST-PRINCE'OWSKIEGO POPU CHŁOPAK MOŻE ZNIEŚĆ?!


:Kinema:: White Socks For Dancin'
[6.5]
[posłuchaj]

KB [6.0]: Nie całkiem im ufam, bo mam wrażenie, że trochę im brakuje własnego stylu i brzmią odrobinę płasko. Wokalista brzmi kiepsko w zwrotkach, ale refren go skutecznie reanimuje. Całkiem spoko, ale poprzednie single były lepsze.

BD [7.0]: A miał rację Wojtas, że miejscami siódemkowa rezerwa. Nadal świetny, podskakujący, taneczny post-hop. Wpad kinema.

MJ [6.0]: No nie jestem fanem.

ŁK [7.0]: Kurde, grali pare lat temu w radiu taką piosenkę trochę podobną, też jakieś odgrzewanie new jack swingu. Ten co śpiewał coś chyba usiłował Jacksona naśladować. Ale mnie teraz będzie męczyło co to było, yyyy. Bardzo spoko.


Neon Indian: Sleep Paralysist
[6.375]
[posłuchaj]

KB [7.5]: Nie kręciło mnie Neon Indian tak jak reszty redakcji i nagle podjarałem się tym nagłym, głośnym wejściem soczystego syntezatora, który potem masakruje refren. To chyba mój ulubiony utwór Alana Palomo jako Neon Indian.

BD [6.5]: A, to Alan Palomo, ten gość, co "nie jest może tak dobrym producentem co Bundick, ale jest lepszym songwriterem i ma bardziej zapamiętywalne melodie". LOOOOOL. Natomiast ogólnie spoko koleś, tylko widać gołym okiem, że te "asy chillwave'u" się wkrótce wypalą i przestawią na projektowanie wnętrz, a Chaz wciąż będzie dzielił, rządził, zdobywał (konkurował?).

MJ [4.5]: No "Should've Taken Acid" to to nie jest. Bardziej "indian" niż "neon".

ŁK [7.0]: No ten artysta może powoli stawać się niewolnikiem swojego mocno określonego stylu. Ale akurat "Sleep Paralysist" mi się jeszcze bardzo podoba. Trochę może w strone Toro bardziej teraz z tym bardziej tanecznym refrenem. To chyba numer Neon Indian z największym potencjałem spodobania się publice.


Matt Van Schie: Saturday Night (G.L.O.V.E.S Remix)
[6.25]
[posłuchaj]

KB [7.0]:

BD [5.5]: Gloves, ja znam, to dobre. I własny styl ma. Pachnie na półtora kilometra. Aczkolwiek tym razem jakoś chwilami odrobinę mniej teges, wszakże.

MJ [5.5]: Rozkmina z pobłyskującymi w tle trzema-czterema nutami fajna, a pierwszy plan to w zasadzie french touch otwarty na Wyspy Brytyjskie (Irlandię szczególnie).

ŁK [7.0]: W zasadzie to nie musieli tego odrzucać z Discovery, mogło wejść na album.


Dominique Young Unique: Show My Ass
[6.25]
[zobacz klip]

KB [7.0]: Już pomijając to, że dziewczęcy grime jest dla mnie zawsze fajnym pomysłem, to druga połowa tego kawałka rozwala nawiązaniami: 1:32 "Push It" Salt-n-Pepa, 1:47 kojarzy mi się z down-pitchowanym jakimś "Beautiful Life" Ace Of Base, a 2:16 to już samplowanie czegokolwiek w stylu Girl Talka. Nie, że jakieś megajarające są te nawiązania, ale bardzo fajnie wypadają.

BD [6.0]: Ech, Graczykówna mnie zaraża pasją do młodocianego żeńskiego rapu. Dziewczynka-niesforny-berbeć "braga zapodaje" i jeszcze ta przejażdżka po stylach "na bicie"... Całkiem świeże to.

MJ [6.0]: Zapewne znajdzie wielu amatorów ta młódka o etnicznie zabarwionej, tempomatycznej nawijce, więc nie martwmy się przesadnie o jednak nie do końca zaplanowaną strukturę. Raptus także z jej producenta – żwawość, gęstość bitu i nagromadzenie powtarzanych detali (ale kilku, nie że wielu) przywodzą jakieś "Bird Flu" na strychninie.

ŁK [6.0]: Brzydki post-grime (amerykański), trochę Lil' Mama się kłania (ale lepsze), chaos, kurz i śmieci na ulicach, mała apokalipsa. Ale, że jednak o dupy chodzi.


Jamaica: I Think I Like U 2
[6.0]
[zobacz klip]

KB [7.5]: Hej, może to nie jest super oryginalne, ale gdybym koniecznie musiał być w zespole, w którym dotyka się gitar, to chciałbym, żeby tak brzmiał. Bez przesadnego kombinowania, ale za to z zajebistym miękkim brzmieniem, fantastyczną popową solówką i energią wyssaną z paluszków Duracell. Hall & Oates padają już chyba po raz setny na Porcys w tym miesiącu, ale naprawdę to oni, a nie choćby jacyś Blur przychodzą mi teraz do głowy i słucham sobie Jamaici obok mojego innego hitu wiosny, czyli Grovesnor. Koleżanka ostatnio stwierdziła, że przesilenie wiosenne ma na mnie wyjątkowo dobry wpływ, podobno w przeciwieństwie do większości ludzi. Hej, co z wami?

BD [5.0]: "On Jamaica very nice / Everybody smoke cigars".

MJ [5.0]: Wojtek zrealizował moje wołania o gitarowy kawałek do rezerwy. WTF. Emo Geggy Tah. Nienajgorsze.

ŁK [6.5]: Super teledysk – ten moment jak widać, że ich numer wyprzedził na liście Billboardu utwór "Exo Skeleton" zespołu The Muse wymiata bardzo. Sama piosenka spoko. Widze to jako singiel tygodnia "NME" i jakoś mnie nie skręca.


Drake: Over
[5.75]
[posłuchaj]

KB [6.0]: Widać jednak nie tylko "Best I Ever Had" i warto przyglądać się też innym utworom. Dobry beat, świetne smyki w refrenie i sprawnie dowodzący tym Drake. Tylko, że bardziej by mi się podobało, gdybym sobie zapętlił sobie sam refren, bo mundury mnie raczej nie kręcą.

BD [4.0]: Aaa, Drake. Sory, ale dla mnie nadal pozostaje on "tym kolesiem od klipu z koszykarkami".

MJ [6.0]: Rap umarł, niech żyje zawodzenie.

ŁK [7.0]: Drake ogarnia swoją sławę. I ja się cieszę, że jest sławny, bo zasługuje. Ten zajebisty numer zresztą to potwierdza. Marszowe zwrotki jak z "Jesus Walks" Kanyego, ale zamiast patosu czysty cool.


Oficjalny side-project

BIEŻĄCE
Ekstrakt #5 (10 płyt 2020-2024)
Ekstrakt #4 (2024)