SPECJALNE - Rubryka
Playlist: Rezerwa: Maj 2009
16 czerwca 2009
Praca? Sesja? Rzućcie to w diabły, bo teraz czas na Rezerwę i to z najlepszym zestawem kawałków w jej historii. Co prawda, niektórzy z naszych redaktorów nie podzielili tego poglądu, ale liczymy, że nie powtórzycie ich błędu i zarżniecie słuch na tych bangerach. Aha, numery z maja skomentują dla was: Kamil Babacz, Borys Dejnarowicz, Mateusz Jędras, Łukasz Konatowicz.

KB [6.0]: Osborne najwyraźniej ma muzykę beatową w małym palcu i tym razem raczy nas nowym disco. Nie jest to tak efektowne jak "Ruling", ale słucha się przyjemnie.
BD [8.0]: Wow. Wow. Wow. Widzę, że gościu nie zwalnia tempa. Zeszłoroczny album mistrz, ale tu też kontynuacja z zadatkami na podsumowanie roku. Jego delikatne wyczucie melodii... Ach, ach, ach.
MJ [7.0]: Jak on to robi? To jest materiał na zerowe sentymentalne techno dla naturszczyków i fanów biadolenia.
ŁK [6.5]: Jak dla mnie to ten koleś jest tylko przyzwoity. Tak samo jest z tym kawałkiem, fajnie się słucha, nie ma się czym podniecić. Na Ibizie chyba było ostatnio.

KB [5.0]: Całkiem miły beat i refrenik, ale ten raper kurewsko nudny. Wolę sobie znowu posłuchać Leave It All Behind.
BD [7.5]: Uff, nareszcie jakaś normalna muzyka – tłusty bit, "gorące baunsujące kobiety" (ktoś pamięta MTV Squad?), emce "braga zapodaje" (haha) i kapitalne syntezatory na górze. Kupionym.
MJ [6.5]: Wszyscy lubimy septyczny x-funk, tylko że tu powinna była się znaleźć jakaś dzierlatka o metyskim rodowodzie na wokalu jednak, zamiast wklęsłych zwrotek różnych typów. Takie rzeczy mógł też mieć Snoop na ostatnich płytach gdyby miał mniejszy budżet. A może jeszcze się doczeka, jeśli Kongres pozwoli. Ruchanie w czasach kryzysu.
ŁK [7.0]: Koleś ze swoim flow nie zasłużył na taki bit. Ten soulowy wokal i mistrzowski gładziutki podkład zapowiadają jedną z piosenek roku, ale kwadratowy i przezroczysty rap Franka cokolwiek psuje efekt. Całość i tak jednak dość wymiata.

KB [5.5]: Lubię Amerie, ale coraz częściej wydaje mi się, że każdy jej refren brzmi tak samo, a tym razem wyjątkowo słabo. Już nawet zapomnijmy, że było "1 Thing", gdzie zresztą jej wokalna maniera świetnie podkreślała oszałamiającą kreatywność melodii i produkcji, a tym razem drażni. Odpaliłem sobie "Gotta Work", no i tamten singiel był jakieś 5 razy lepszy.
BD [8.0]: Czyli jak największa piosenkarka r&b na świecie wróciła, żeby przypomnieć nam, że jest Największą Piosenkarką R&B Na Świecie. Nie wiem jak ona to robi, czy tym razem chodzi o udział Buchanans, czy o sample z Critical Beatdown, a może laska ma genialne ucho do killerskich podkładów (pochód akordów w refrenie!), ale to jest najbliższa rzecz jej wiadomo któremu apogeum i generalnie powodzenia, konkurencjo, w majstrowaniu potężniejszego czarnego bangera tego roku.
MJ [7.0]: Nowa Amerie ma singiel wyprodukowany przez kolektyw odpowiedzialny za "What More Can I Say". Kolektyw, nie bójmy się o tym pamiętać, namaszczony przez Dre i zatrudniony na Detox. Co tym razem? Otóż nic nowego, to jest: drama, angaż emocjonalny i dobrze odżywione faktury. Postprodukcja wokalu to rozumiem jakieś zostawianie peletonu konkurencji w małej wiosce pod Karpaczem.
ŁK [5.0]: Yyy.. takie takie. Właściwie ciężko coś skomentować. Solidny chleb razowy czy jak to tam.

KB [3.5]: Uffie jest jedna, moi mili. Tu prawie nic nie ma, a jaranie się quasi-rapem, to tym razem za mało.
BD [7.0]: Gdzieś na obrzeżach lekko wyczerpanego obecnie mainstreamu rodzą się próby nowej estetyki kameralnego, sennego, zmysłowego r&b. Będziemy się przypatrywać.
MJ [8.0]: Poważne sprawy. Skąd ci
ŁK [5.5]: Fajny patent, że niby nic się nie dzieje, ale jednak ośrodki mózgu odpowiedzialne za odczuwanie przyjemności są jakoś stymulowane. Jak powyżej i poniżej - nic wartego szerszego komentowania.

KB [7.5]: Dużo myślałem i wymyśliłem, że to najfajniejszy rezerwowy kawałek. W końcu znalazło się miejsce dla letniego, prostego i pozytywnego popu, przy czym kawałek pachnie Brytanią na mile. V V wykorzystuje czarny wokal, żeby śpiewać regularny pop, za co piona i buziak. Po smutnych czasach, gdy Królestwo przejęły klony Winehouse i Duffy, nadszedł w końcu zwrot ku konkretom, piosenkom, które powodują, że chce mi się wstać z łóżka, co nie zdarzało się ostatnio często. Jedna z tych piosenek, dla których wykres ilości odtworzeń do sympatii wobec kawałka wygląda jak ten od prędkości do czasu w ruchu jednostajnie przyspieszonym.
BD [4.5]: Rozumiem, że to taka krzyżówka "Love Generation", wyjących dup a la Duffy i nowego singla Modest Mouse?
MJ [6.0]: Fajne masz klimiki co robisz dziś wiecz-- O kurwa dziewczyno REKIN W WODZIE JA PIERDOLĘ
ŁK [6.0]: Pieprzy mi się net i nie mogę znaleźć któregoś z licznych momentów z Idola, w których Cygan mówi "Masz w sobie coś fajnego".

KB [6.0]: Mógłbym powiedzieć mnóstwo ciepłych słów o "Dog Days Are Over", ubiegłorocznym singlu Florencji i Maszyny, choćby to że to chyba najfajniejsza popowa kompozycja roku 2008, o której nie wspomnieliśmy na Porcys. "Rabbit Heart" tak pozytywnych emocji we mnie nie wzbudza. Florencji na pewno wychodzą dobre refreny, ten po paru repeatach ma szansę przynieść "Rabbit Heart" tytuł kawałka tygodnia. Szkoda, że tylko tyle, ale i tak z nadzieją wypatruję płyty.
BD [5.5]: Myśmy tutaj już wspominali wpływ Kate Bush na bieżące wokalistki niezal-popowe... Zaraz zaraz, a to w ogóle NIE JEST Kate Bush? Co? Co?
MJ [5.0]: Transgenderowe, post-żeńskie indie nawiązujące do Kool Keitha oraz zawałów serca.
ŁK [6.0]: Ach, New Kate Bush Revolution. Czy to już hit pośród dziewcząt w tym kraju?

KB [6.5]: Myślę, że gdybym miał tworzyć swoją własną muzykę, to jeden z pierwszych utworów, z których byłbym naprawdę zadowolony, mógłby brzmieć właśnie jakoś tak, tym bardziej że nie umiem śpiewać, a vocoder daje możliwości, nawet jak nazwą cię gay fish. Ten klimat amatorki w tym kawałku strasznie mnie cieszy, melodycznie też się to trzyma kupy. Jakieś takie electro-hip-hop-romantic, sounds like 2009. Poza tym gdyby na mikrofon puścić jakiegoś The-Dreama, to kawałek mógłby rozwalić tych, którzy teraz mogą jęczeć. Wyobraźmy sobie, że Tundra spowalnia "Lights", jeśli mimo to uważacie, że nadal miecie, to "Don't Wanna Be Rude" jest dla was. No chyba, że macie coś do chłopaków przebranych za gejów, lansujących się po klubach w kolorowych najaczach, bo to brzmi trochę jak manifest takiej grupy.
BD [6.0]: "Ale fajny nick ;-)".
MJ [6.0]: To nie byłby kompletny miesiąc, gdyby zabrakło jakiegoś uderzonego w głowę hitu o słodkich klawiszach, agregującego dekadę moich urodzin i dekadę urodzin twojej młodszej siostry. W związku z tym to piosenka niemalże kompletna (brakuje tylko "jest od ciebie o dwie klasy niżej, a już ma większe cycki").
ŁK [3.5]: Fajny bit, chujowa piosenka. Właściwie brak jakiejkolwiek piosenki. Następny.

KB [4.5]: Nie jest to raczej muzyka, która mnie zajmuje, czy którą chciałbym się zajmować, ale teledysk rozwala. A sam fakt, że jakoś pamiętam ten kawałek, to już sporo.
BD [7.0]: Nie wiem, skąd Wojtek bierze te kawałki do Rezerwy, ale to nie jest tylko niedorzeczne – także całkiem wykurwiste. Nie słyszałem jeszcze nowego Mastodona, ale w takim kierunku muzycznym mógłby podryfować cały ten nurt "inteligentnego metalu". I wytwórnia też fajna – ja znam, lubię.
MJ [5.0]: Nudy. Wspaniały przysłowiowy riff, dobrze się zapowiada, potem niestety jakieś bzdury. Natomiast plus za teledysk: członków zespołu w środowisku leśnym (między innymi perkusista bijący gałązkami w stare garnki na tle śmiertelnej tarcicy) ubranych w umorusane kalesony i gumofilce.
ŁK [4.0]: Średni thrash, który nie powala żadnymi hookami ani zagrywkami. Natomiast radość wzbudzają reminiscencje "Eye Of The Tiger" zaczynające się na wysokości 2:13. Tak samo reminiscencje Andrew W.K. i tego kolesia z Monster Magnet na twarzy wokalisty. Przerażają z kolei palce tego typa.

KB [4.5]: Ponieważ zespół jest dość charyzmatyczny, a teledysk w jakimś Super HD i po jego obejrzeniu obawiam się niekontrolowanego wycieku testosteronu u innych komentatorów, to tylko szybko powiem, że kawałek jest całkiem udany, ale brzmi jakby wygenerował go jakiś program (miałem kiedyś taki, co składał teksty disco polo, a technika idzie do przodu). Ile było takie zwrotek, ile było takich refrenów. Wytnij-wklej.
BD [6.5]: Miasto owszem wymiata, a co do tych panien, to może mi ktoś przypomnieć skąd je kojarzę? Bo na pewno się z nimi zetknąłem, choć tradycyjnie nie pamiętam jak i gdzie.
MJ [6.5]: Jeeej, wakaacjeeeee. Dziewczęcych zespołów w popularnym stylu vintage z naiwnymi refrenami nigdy za wiele.
ŁK [2.0]: Ech, że tak nieciekawym artystom udaje się coś jeszcze nagrać po pierwszej płycie...

KB [5.5]: To jest prawdopodobnie nadal najfajnieszy zespół rockowy, ale mieli fajniejsze piosenki. Całe płyty z takimi fajniejszymi piosenkami.
BD [3.5]: To się porobiło...
MJ [5.0]: Kiedyś się urodzili, kiedyś pewnie umrą, ale teraz szykują kolejną płytę. Jak Placebo, tylko później.
ŁK [5.5]: Przyzwoity kawałek Modestów, wiadomo czego się spodziewać, nie ma nad czym się rozwodzić (nudna ta Rezerwa trochę).