SPECJALNE - Rubryka

Orient Express #11

22 listopada 2016

Rok powoli się kończy, ale w Azji cały czas dzieją się ciekawe rzeczy. Dlatego też jedenasty odcinek będzie pełen dobrych albumów, EP-ek i singli, tak jak to zwykle bywa. To tylko tytułem wstępu, bo już zapraszam do czytania i sprawdzenia prawdopodobnie ostatniego w tym roku, dwunastego odcinka już za miesiąc.

Ailee: A New Empire (EP)

Ailee
A New Empire (EP)
[YMC Entertainment]

Ailee to właściwie Amy Lee – koreańska Amerykanka albo amerykańska Koreanka z dość niedużym stażem w k-popie i raczej umiarkowaną krajową popularnością, zwłaszcza w porównaniu z prawdziwymi gwiazdami z milionami wyświetleń na YouTubie. Nie przeszkodziło mi to jednak w sprawdzeniu jej nowej, chyba czwartej w karierze EP-ki. Głównym powodem była – oprócz ciekawości – piosenka "Feelin'", która mocno kojarzy mi się z kawałkami Ciary. Oczywiście Ailee nie posiada tak cudownej, aksamitnej barwy jak jej zdecydowanie sławniejsza koleżanka, ale numer jest na tyle zachęcający, że sprawdziłem całe A New Empire. No i cóż mogę napisać o tym skromnym zbiorku sześciu songów? Nie są to zjawiskowe rzeczy, ale wiadomo, nie tego szukałem. Raczej liczyłem na solidny, niepozornie chwytliwy r&bass/r&b/trap/dance-pop – cokolwiek, co zostałoby ze mną na dłużej niż tylko tych kilka obligatoryjnych odsłuchów. I jeśli mam rozstrzygnąć tę kwestię, to jasne, zapiszę sobie gdzieś w notatkach alias Ailee i zaraz obok postawię małego plusa, choć nie znalazłem tu killera mogącego zawojować listę najlepszych k-popowych singli roku. Oczywiście jest wywołany "Feelin'" z Ericiem Namem, gdzieś przy końcu ("Live Or Die") i przy początku ("Why You Think I'm In Love With You") skryły się całkiem fajne k-trapy, ale pozostałe, bardziej popowe tracki odczytuję jako średnią próbę skopiowania różnych Rihann tego świata połączoną z zamysłem koreańskiego popu. Spoko piosenki, ale trochę nie mam czasu na słuchanie wypełniaczy. Ale tak jak pisałem, mały plus za A New Empire ląduje na koncie Aliee.

posłuchaj


Animal Hack: Animal Hack

Animal Hack
Animal Hack
[Subenoana]

Dopiero niedawno zapoznałem się z tym wypuszczonym pod koniec września, krótkim zbiorem, ale zdecydowanie warto się nad nim pochylić. Może najpierw, co to jest ten Animal Hack? Widziałem jakąś fotkę, chyba na ich Twitterze, a na niej dwóch japońskich grajków, więc tak to zostawiam: dwóch typów z Japonii pyka sobie nutki. A bawią się w rozwibrowany, napędzany basem, przesycony pc-musicowymi standardami ("pozmieniały się standardy / nigdy więcej szarych myszek, zawsze już petardy"), futurystyczny dance skaczący po footworkowej siatce z rapowym drinem w dłoni. Przypominają się Alizzz, trochę Lido w formie czy 813. Posłuchacie, to sami ocenicie, ale na przykład "Rabbit Hole" jedzie na nostalgii podyktowanej najntisami w stylu Aquy, bubblegumowy stream "What U Want" przypomina mi takiego ziomeczka Vaperror, "Blow" to przekaz z zamkniętej piwnicznej imprezy sponsorowanej przez YouTube'a, "Idiot" oraz "Luv" igrają z maksymalistycznym dubstepem na internetowym melanżu, "Leopard Girl" wymiata kiczowatym krojem i bobmbastycznymi dropami, a "Wuh?" to chyba pozycja do chillowania, przynajmniej według Animal Hack. Hmm. Nie wiem, czy to nie jest najfajniejszy mini-album (przynajmniej jeśli chodzi o rzeczy spoza k-popu) z Azji, jaki w tym roku słyszałem.

posłuchaj


I.O.I: Miss Me? (EP)

I.O.I
Miss Me? (EP)
[YMC Entertainment]

Ideal Of Love, bo tak rozwija się skrót I.O.I., to założony w 2016 roku koreański girlsband, który zdobywa popularność i całkiem nieźle radzi sobie na listach sprzedaży w rodzimym kraju. Jeśli chodzi o ofertę grupy, to mamy tu naprawdę świetnie wyprodukowany, przyzwoity k-pop z lotnymi refrenami. Pięć numerów z EP-ki i w żadnym nie ma mdławego, balladowego przynudzania – dziewczęta stawiają na bangery i szczerze mówiąc dobrze na tym wychodzą. Największymi są prawdopodobnie otwierający, szusujący na quasi-jungle'owym szkielecie i świderkowych synthach "Very Very Very" oraz zamykający Miss Me? "M-Maybe" z trapowym masztem i konkretnymi dropami, choć w kawałek wdrożono trochę zwiewności (1:07-1:40). Ale nikt nie mówi, że to najlepsze, co możemy znaleźć na tej małej płycie. Najlepsze wrażenie zrobił na mnie znajdujący się w centrum tracklisty, wysmakowany "More More", o którym pewnie wspomnę jeszcze za jakiś czas w singlowym podsumowaniu muzyki azjatyckiej. Ale to dopiero za kilka tygodni, a na razie pozostawiam was z drugim w tym roku mini-albumem I.O.I.

posłuchaj


In The Blue Shirt: Sensation Of Blueness

In The Blue Shirt
Sensation Of Blueness
[Trekkie Trax]

Jeśli dobrze wszystko załapałem, In The Blue Shirt to jednoosobowy projekt mieszkającego w Kioto kolesia, który nazywa się Ryo Arimura. Japoński producent nie jest debiutantem i już od jakiegoś czasu wydaje muzykę, a jeśli dobrze ustaliłem, Sensation Of Blueness to jego druga EP-ka. Arimura specjalizuje się w japońskiej, bardzo melodyjnej i "kolorowej" odmianie footworku zmieszanego we frapującej miksturze razem z r&b, hiphopem czy house'em, dlatego też nie dziwi fakt, że najnowszy materiał wyszedł w Trekkie Trax, labelu zajmującym się właśnie tego typu rzeczami. Słuchając tych przesiąkniętych oldschoolowymi samplami wałków wymyśliłem sobie, że Ryo jest ogniwem oddzielającym Boogie Manna i skład Lolica Tonica, który swoją drogą też wypuszcza produkcje w Trekkie. I cóż, generalnie tego mini-albumu czy EP-ki słucha się jednym tchem, a jeśli chodzi o mankamenty, to czasem koleś nieco przegina z długością wykorzystywanego sampla, ale ogółem nie mam zastrzeżeń, bo In The Blue Shirt wykręcił jeden z fajniejszych footwoorków w tym roku. Przynajmniej jeśli chodzi o azjatycki rejon.

posłuchaj


Jay Park: Everything You Wanted

Jay Park
Everything You Wanted
[AOMG]

Już od długiego czasu Jay Park jest w mojej głowie koreańskim Drakiem. Z jego nowym albumem wiązałem spore nadzieje, bo wydawało mi się, że koleś znalazł wreszcie idealny balans między agresywnymi, trapowymi jazdami a wychillowanym, eleganckim r&b. I faktycznie długaśne Everything You Wanted to wszystko, czego oczekiwałem od Jaya. Nie dość, że materiał jest aktualny i unika banałów, to jeszcze udało się pozostać przy koreańskiej specyfice, więc wszystko na plus. I tak "I Don't Disappoint" faktycznie nie rozczarowuje, a zadowala pościelowym r&b i samplami w duchu Ricka Harrisona (choć na mniejszą skalę, ale to akurat wiadomo; to samo w przypadku "Drive"), "All I Wanna Do" czy "Solo" co prawda świetnie kopiują Mustarda, ale kto go dziś nie kopiuje, "Limousine" zakręci parkietem nowym disco, "Aquaman" płynie po falach błękitnego g-funku, a "2nd Thots" i "The Truth Is" subtelnie przemierzają delikatne, klawiszowe rewiry. No i oczywiście sporo tu Drake'a w różnych wcieleniach: jest wycofany "Alone Tonight", żwawszy "Only One" czy "Me Like Yuh", który trochę zbyt bezczelnie robi tu wręcz za koreański odpowiednik "One Dance". Są jeszcze bardziej balladowe fragmenty ("Stay With Me"), jakieś bangiery ("Forever") i takie takie, dodajmy to tego giętki flow Jaya i w ostateczności mamy chyba najlepszy koreański krążek z kręgu strapionego r&b. Gratki, ziomuś.

posłuchaj


Ladies' Code: STRANG3R (EP)

Ladies' Code
STRANG3R (EP)
[Polaris Entertainment / BlockBerryCreative]

Nie wiem, czy wspominałem już o tym, że Ashley, Sojung i Zuny tworzą obecnie jeden z najciekawszych girlsbandów w Korei Południowej. Zupełnie różniący się od przeważającej większości dziewczęcych składów, w których bardziej chodzi o przepych i ładny teledysk, a nie muzykę. Można wręcz powiedzieć, że Ladies' Code to skromny, kameralny projekt przy tych wszystkich rozbuchanych grupach. Ale powstałe w 2013 roku trio wyprzedza sporą część stawki dzięki piosenkom odznaczającym się wysokiej jakości k-popem oraz skutecznością. STRANG3R to zaledwie trzy songi w całości trwający trochę ponad 10 minut, ale za to żaden nie prezentuje się słabo. "Lorelei" to wzorowo wprowadzający w EP-kę, najdelikatniejszy jam w zestawie nawiązujący klimatem do "Galaxy", "The Rain" choć zaczyna się od nieco drętwego fortepianu, to jednak szybko wkracza iskrzący pastelowymi klawiszami, pełen gracji k-pop z wyniesionym chorusem, a "Jane Doe" startuje od hip-hopowego szkieletu, aby w dalszej fazie przeistoczyć się w future beatowy atak. I tak to wygląda. Bardzo chciałbym zobaczyć, jak dziewczyny poradzą sobie na studyjnym albumie. Mam nadzieję, że już wkrótce będzie mi to dane.

posłuchaj


Mono: Requiem For Hell

Mono
Requiem For Hell
[Pelagic]

Zainspirowani Boską Komedią, japońscy post-rockowcy nagrywają instrumentalny album z epickimi (najdłuższy, tytułowy utwór ma ponad siedemnaście minut) poematami. Wiem, że pewnie możecie sobie wyobrazić coś nudniejszego, ale mnie taki opis od razu składnia do ziewania. Powiem wprost: Godspeed to to nie jest, raczej próba wiernego naśladowania gigantów post-rocka, która niestety kończy się dość średnio. Bo jasne, warsztatowo to nawet niezły album: w końcu Mono to ludzie naprawdę potrafiący obsługiwać swoje instrumenty, a pytanie jest tylko jedno: po co nagrywać taki album? Serio w 2016 roku komuś jeszcze mało post-rockowego nudziarstwa? Nie ma w Internecie innej, ciekawszej czy zwyczajnie lepszej muzyki? W samej Azji nie ma? Wiadomo, że jest. Dlatego nie ma co się rozpisywać i rozkładać na czynniki pierwsze kompozycji z Requiem For Hell, bo band nie zrobił, a nawet nie próbował dodać niczego nowego w temacie post-rocka. I na tym chyba zakończę.

posłuchaj


SHINee: 1 Of 1

SHINee
1 Of 1
[S.M. Entertainment / KT Music]

Kolesie z SHINee nie zamierzają zwalniać. W zeszłym roku płyta Odd, więc w tym roku też trzeba zarzucić nowym długograjem. No i mamy piąty w dyskografii (jeśli liczyć wydawnictwa po stronie koreańskiej, bo są też japońskie) 1 Of 1, na którym koreański boysband w pełni zrealizował swój wymyślony i od dłuższego czasu ustalony format. Swoją drogą lubię tych gości, ale tak naprawdę na ich płytach zawsze wyławiam jakieś single, a do reszty raczej nie wracam lub jest na tyle mało charakterystyczna, że po prostu szybko o niej zapominam. I przy tym nowym krążku jest podobnie, choć ostatecznie trudno mi wskazać jakiś bezapelacyjny highlight: całość to solidnie wyrzeźbiony, taneczny k-pop powiązany z boysbandowym żywiołem i r&b płaszczyzną. Mamy więc rozhuśtane 2-stepy po koreańsku ("Prism"), oldschoolowe, 90sowe flashbacki ("1 Of 1"), klubowe jamy ("Feel Good" czy ostatecznie chyba mój ulubiony "Shift") czy nawet jakieś wonderowe wałki podrasowane juniorboysowymi patenatmi ("Lipstick"). Więc jak łatwo się domyślić, SHINee znowu dostarczają fajny materiał i udowadniają, że nawet jeśli jest się komercyjnymi gwiazdorami w Korei, można nagrywać solidne rzeczy (choć okładkę mogli dać lepszą). I niech się tego trzymają.

posłuchaj


starRo: Monday

starRo
Monday
[self-released]

Shinya Mizoguchi całkiem udanie wpasował się w całe to środowisko z Goldlinkiem, Andersonem .Paakiem, Kaytranadą, Nao, Chloe Martini, Lido, Ta-ku, Pomo, Samem Gellaitry, Aminé i innymi wykonawcami mającymi coś wspólnego z Soulection. Rezydujący w LA japoński producent zdobywa coraz większą popularność, bo co rusz można natknąć się na jego numery na SoundCloudzie, a zdaje mi się, że słyszałem na jakiejś imprezie "Can't Take It Back" z Gavin Turek na feacie (polecam fanom "wczesnej" Anny Żmijewskiej). Bo serio warto stawiać na starRo – posłuchajcie tylko, co dzieje się na Monday. Mamy tu poszatkowany w akufenowym smaku "A New Day", naspeedowane bitem przyszłości r&b "I Wish", ułożony z koronkowych akordów łańcuszek noszony przez Lido "Do You Still Want Me", podkręcony breakowym tempem "You", jeszcze trochę r&b nałożonego na współczesną retro-stylówkę w "Relapse", szczyptę rapu pod sztandarem Chloe w "Yams", romantyzującą pościelówkę "Kiss Kiss" i jeszcze czulszą kołysankę "Song For Me". Można wyrecytować całą tracklistę (prawie mi się udało), bo to naprawdę równy i aktualny zestaw, z którym warto się zapoznać, bo nie wiem, czy jakiś hajp się wytworzy. Mam nadzieję, że tak.

posłuchaj


Yoshino Yoshikawa: Event Horizon

Yoshino Yoshikawa
Event Horizon
[Zoom Lens]

Trochę OSTRZYŁEM SOBIE USZY na tę małą płytkę. Wszystko przez singielki "Mirage" i "Opt-Out", które z niezłym skutkiem wykładały jak na talerzu nowe bity udekorowane j-popowym cukrem. Dobra tam, nie liczyłem na jakieś cuda, ale Yoshino Yoshikawa wydaje się bystrym i całkiem świadomym producentem dobrze odnajdującym się w dzisiejszych czasach zdigitalownego dance'u. Dlatego może i Event Horizonnie zgniata na miazgę, ale też nie rozczarowuje, czyli wszystko zgodnie z oczekiwaniami. "Prng" zabiera na tańce w rytmie słodziutkiego waveracer'owego hasania, "Take Me Away" robi za japońską baśń XXI wieku, "Alarm Clock" strzępi cyfrowe pióra jak azjatycki ptak, "Coldstep" to łódeczka z małą Japonką w roli kapitana, która spokojnie pływa po tafli nakatowskiego jeziorka, a tytułowy to coś w sam raz na dobranoc dla dzieci w japońskich domach. Cóż więcej można napisać: miła, wpisująca się w dzisiejsze czasy, przepełniona gośćmi (m.in. Yura Mari, Shu Ichikawa, Suzushiro czy Hercelot – wiem, że mało wam mówią te nazwiska czy pseudonimy, ale jednak warto odnotować) płytka, na którą można parę razy zajrzeć.

posłuchaj


REZERWA:

Block B – BASTARZ: Welcome 2 Bastarz (EP) [Seven Seasons]
Davichi: 50 X Half (EP) [CJ E&M Music / B2M Entertainment]
Happiness: Girlz N' Effect [Rhythm Zone]
Haru Nemuri: Sayonara, Youthphobia [Low High Who?]
HooNia: Exhibition (EP) [UrbaneMusic]
Ikko Shibayama: Fly Fly Fly [Mao]
Paloalto: Victories (EP) [Hi-Lite]
Se7en: I Am Se7en (EP) [Eleven 9 / LOEN Entertainment]
Twice: TWICEcoaster: Lane 1 [JYP Entertainment / KT Music]
Vixx: Kratos (EP) [Jellyfish Entertainment / CJ E&M Music]


SINGLE:

Ailee feat. Eric Nam: "Feelin'"
No lubię Ciarę, c'nie.

Bulldok: "Why Not?"
Potężny trapowy banger o sile rażenia gumy balonowej.

Cicada: "Yureru Yubisaki"
Kolejny powiew świeżości z kraju, w którym kwitną wiśnie. W następnym Oriencie parę słów o całym albumie.

Girls Girls: "Juicy Secret"
Patent z saksofonem jest już tak mocno ograny, ale jakoś wszystko tu się lepi ze wszystkim. No i wygryw.

HooNia: "Hbu"
Nie ma się do czego przyczepić: świetnie wyprodukowany, współcześnie brzmiący r&bassowy joint.

Humming Urban Stereo x Banjax: "Sneakers"
To już dawno stało się nudne, ale co poradzę, że HUS wymiatają?

I.O.I: "More More"
Rozłożenie akcentów między wstążkowymi synthami a zgarniającym pule chorusem. Można zapętlać.

Jay Park feat. KRNFX: "Limousine"
Miałem z czego wybierać, ale postawiłem na prawdopodobnie najbardziej singlowy wałek od Parka.

Ladies' Code: "The Rain"
Duża nadzieja na przyszłość k-popu. Oto jeden z kilku dowodów.

LuHan: "Catch Me When I Fall"
Może szukacie powyginanych melodii w trapowym anturażu prosto z Azji?

Moonshine feat. Superbee: "Crush On You"
Groove! Chodzi o groove!

Paloalto: "Victories"
Więcej takiego nowego rapu, mordo. Obyś tylko nie zawiódł mnie jak Beenzino.

Pasocom Music Club: "Escape"
Rubryka niby o muzyce z Azji, a tu wycieczka do Francji do lat 90., gdzie królowali Daft Punk.

Sakanaction: "Tabun, Kaze"
Brzmi to jak Phoenix na sterydach. Moc refrenu!

SHINee: "Shift"
No cóż, gdyby Shift K3Y urodził się w Korei Południowej...

starRo feat. Gavin Turek: "Can't Take It Back"
To taki dzwonek, że trzeba od czasu do czasu wrócić do Reborn Chloe Martini.

Suiyoubi No Campanella: "Aladdin"
Po raz kolejny zostałem zmieciony.

Syojo Satori: "Luminous Watch"
Podejrzana sprawa, bo to pewnie jakaś sprytna samplowa zbitka. Ale niech tam − jakby Saint Pepsi lepił hity z city popu.

Tofubeats: "Shopping Mall"
No fajne, fajne, ale jak na Tofubeatsa to jednak trochę mało. Napieraj, kolego.

Twice: "TT"
Jeden z największych k-popowych hitów w tym roku. I fajnie, bo Twice dają radę.


REZERWA:

Anda: "Like Family"
Block B – BASTARZ: "That's Right"
Grace: "Trick Or Treat"
Jida feat. Rachel Lim: "Autumn Breeze"
Lay: "What U Need?"
Oh Bliss: "BunnyBunny"
Roydo feat. KittiB: "About You"
Se7en feat. Musta Wu: "11:30"
Sixth Sense: "Feel Me"
XXX: "Super Market"

Tomasz Skowyra    
BIEŻĄCE
Ekstrakt #5 (10 płyt 2020-2024)
Ekstrakt #4 (2024)