SPECJALNE - Rubryka

Na Spytki Cię Biorąc #6

10 października 2005

Na kogo głosowałeś na prezydenta i (krótko) dlaczego?

znajdź kaczora

Daro:
Na nikogo, bo nie zasyfiam sobie mózgu tym co się aktualnie dzieje w Polsce i na świecie.

Borys Dejnarowicz:
What Daro said, exactly!

Paweł Greczyn:
Postanowiłem "zaufać" Platformie, więc Donald Tusk.

Łukasz Halicki:
Głosowałem na Tuska bo wydał mi się najrozsądniejszym wyborem. Ale tak w ogóle to ja się na polityce nie znam.

Mateusz Jędras:
Janusz Korwin-Mikke z Platformy Janusza Korwin-Mikke. Choć buc.

Jacek Kinowski:
Borowski. Z tłumaczeniem mam taki kłopot, że choć śmiało mogę podkreślać jego inteligencję, prezencję, taktowność, rzeczowość i wyważenie, to, jeśli miałbym być zupełnie szczery, wypada abym przyznał się do mizernego rozeznania w politycznym świadku. Co więcej jak zwykle zabrakło mi zapału i chęci do analizowania programów, śledzenia kampanii etc. Także krótkie uzasadnienie zamyka się w słówku "intuicja". Inna rzecz, że konkurencja poprzeczki za wysoko nie postawiła.

Łukasz Konatowicz:
Bo się ścipiłem i i zagłosowałem na Tuska. Jebane sondaże.

Piotr Kowalczyk:
Na Henrykę Bochniarz. "Racjonalny wyborca głosuje na tego kandydata, za sprawą którego będzie mu się wiodło najlepiej" – to słowa prawicowego publicysty. A gadanie o straconych głosach to manipulacja i samospełniająca się przepowiednia. (Sondaże rulez.)

Błażej Mendala:
Tusk.

Jędrzej Michalak:
Pomimo "Ja bym bardzo chciał aby Polacy" czy też "Bardzo głęboko wierzę i silnie żywię takie przekonanie" – Donald Tusk. Mógłbym coś argumentować, że pomimo wad rozbudził moje zaufanie rozsądkiem, ee (którego czasem brakowało takiemu Borowskiemu, zwłaszcza w kwestiach ekonomicznych). Że z kolei Kaczyński to radykał w polityce zagranicznej, socjalista w polityce gospodarczej, a (jak się okazuje ostatnio) rydzykowiec w kwestiach światopoglądu i otwarcia na świat. Heh ale temat wyczerpuje pewien obrazek (na górze).

Patryk Mrozek:
Na Donalda Tuska, bo lepszego kandydata po prostu nie było.

Piotr Piechota:
Na Donalda Tuska. Oczywiście, wielkim mężem stanu Tusk nie jest, a słuchając go w debatach telewizyjnych można się zniechęcić ("plan gospodarczy PiSu będzie każdego Polaka kosztować 800zł" – "ale skąd te 800zł?" – "e, e, no eksperci wyliczyli"), ale cóż. Wydaje mi się, że jest rozsądny, uczciwy i ma solidne zaplecze programowe swojej partii. Dobierze sobie dobrych ekspertów i jakoś to będzie. Niebagatelnym argumentem na korzyść Donalda pozostaje także jego przeciwnik do urzędu prezydenta RP.

Marcin Wyszyński:
Na Borowskiego głosowałem Marka. Z nadziei na katharsis polskiej lewicy. Z niezgody na pozorny wybór między na wskroś fałszywym brzydkim Hitlerkiem, a bezpłciowym gościem, którego liberalno-konserwatywne poglądy podzielałbym w pełni... gdyby tylko liberalizm dotyczył sfery obyczajowej. Z obawy przed jednowładztwem psychopatów. Last but not least – z braku innego, lepszego wyboru...

Michał Zagroba:
Wybór miałem taki:

Tusk: demagog i populista, w dodatku za mało bystry i zbyt zacietrzewiony, żeby sprawnie realizować swoją taktykę wyborczą przedstawiania siebie jako prezydenta rozsądnego i umiarkowanego (to sprawdzony patent Kwasa, tyle że podczas gdy Kwaśniewski od 10 lat na każde pytanie odpowiada ogólnikowo i bez radykalizmu [ale odpowiada! doznaję], Donald na każde pytanie odpowiada, że widzi w twarzach ludzi nadzieję [również doznaję, ale debilizmu] oraz gość wkurwia się na najlżejszą krytykę, słabiuchne nerwy ma, na pewno za słabe na prezydenta).
Bochniarz: tragiczna nie jest nawet.
Kaczyński: wszystko zostało już powiedziane.
Kalinowski: zawsze doznaję uśmiech.
Lepper:
Mikke: ...
Pyszko, Słomka, Bubel, Ilasz, Tymiński:
Borowski: Zauważmy, inteligentniejszy co najmniej dwa razy od każdego z pozostałych kandydatów; jedyny koleś (może z wyjątkiem Korwina, ale Mikke to psychol), który zdawał się rozumieć na czym polegają kompetencje prezydenta (w przeciwieństwie do innych deklarował chęć nie przeszkadzania rządowi, kontroli zamiast kreowania własnej polityki gospodarczej); większe obycie międzynarodowe od Tuska i Kaczora; ponoć świetna znajomość dwóch języków i słaba rosyjskiego (dla porównania Tusk – słabo niemiecki, Kaczyński też chyba żadnego nawet dobrze); wykazuje większe zrozumienie dla spraw międzynarodowych i krajowej gospodarki (ekonomista z wykształcenia); otwartość światopoglądowa; jeden z trzech (oprócz niego Bochniarz i Mikke) kandydatów merytorycznych; jedyny obok Korwina kandydat, który potrafił bez wcześniejszego przygotowania sformułować składną i logicznie spójną odpowiedź na zadawane pytania – piekielnie ważne tutaj, brak tej umiejętności we współczesnej polityce przy ubieganiu się o najwyższe stanowisko uważam za dramat (patrz: Tusk ze swoją nadzieją w twarzach ludzi, a także Kaczyński ze swoim "taaa, nnona peefno"); przewidywalny w sensie, że nie odstawiałby jakichś dziwnych harców (i tu przyznam, liczę, ze Tusk podobnie).

W drugiej turze zagłosuję na sruska, ponieważ boję się kary śmierci oraz IV RzeczYpospolitej, ale nie uczynię tego z radością.


Pytanie na przyszły tydzień brzmi: Na chwilę zmieńmy profil tutejszych zainteresowań i przerzućmy się na kino! Ulubiony film pały! Odpowiedź "Obywatel Kane" będzie odrzucona ze względu na zbyt duże stężenie snobizmu!

Uwaga: Czekamy na wasze odpowiedzi! Najciekawszą opublikujemy obok ankiety redakcji. Piszcie na adres redakcja@porcys.com.

BIEŻĄCE
Ekstrakt #5 (10 płyt 2020-2024)
Ekstrakt #4 (2024)