SPECJALNE - Rubryka

Chill Hunter: Maj-Czerwiec 2011

6 lipca 2011



Chill Hunter: Maj-Czerwiec 2011
autor: Kacper Bartosiak

Ostatnie dwa miesiące w okolicach chillwave’u nie przyniosły zbyt wielu sensacji – ukazało się wprawdzie parę ważnych i dobrych wydawnictw oraz kilka długo oczekiwanych leaków, ale na półmetku 2011 wciąż trudno o jakąś świeżą postać, która byłaby w stanie porwać tłumy. Zaskakuje zwłaszcza deficyt "wakacyjnych klisz", ale jak pokazała historia na to nie ma reguły i równie dobrze mogą się one pojawić i w październiku. A póki co zapraszam na przegląd tego, czemu przyglądałem się bliżej w ostatnich kilku tygodniach i co jednocześnie nie było dyskografią Prince’a.

Weyes Blood & The Dark Juices
The Outside Room


Czterdzieści minut intrygującego grania na przecięciu psych-folku i drone’u. Jeśli słuchać, to tylko parną nocą, ale mimo wszystko warto dać temu longplayowi szansę – label Not Not Fun kolejny raz spełnia oczekiwania, dostarczając muzyki z kategorii "dziwne i charakterystyczne".

Ra Cailum & Guerre
Call And Response


Zdolny chillwave’owiec na początku drogi łączy siły z utalentowanym reprezentantem rosnącego w siłę lo-fi RnB. Najlepszy jest tu ich wspólny wałek, ale ciężko powiedzieć coś złego o którejkolwiek z tych piosenek. Będę do tego wracał częściej niż do ich ostatnich solowych nagrań.

KYNAN
I Will Count The Stars


Ten młody człowiek miewa kontrowersyjne i niezbyt dobre pomysły (coverowanie "Purple Rain", no naprawdę ziom?), ale na szczęście swój pierwszy longplay oparł na tych naprawdę niezłych. Przyjemnie słucha się tych niedbałych, prostych, electropopowych piosenek. Nie razi nawet jakby dream-popowa przeróbka "Here", a to już spora sztuka.

Ryan Hemsworth
No Plans


Szkoda, że najlepszym utworem w tym zestawie jest znany wcześniej, nieco staromodny singiel "Good Things Can Never Last", ale reszta tego materiału nie pozostawia zbyt wielu powodów do narzekań. Ciekawie robi się, gdy Hemsworth zapodaje orientem, a imprezowa wariacja na temat Bundicka w wieńczącym album "Would’ve" nie pozwoli Wam zbyt długo usiedzieć w miejscu. Spokojnie szóstkowe sprawy, polecam.

Ford & Lopatin
Channel Pressure


Wszechstronny synthpop mniej lub bardziej inspirowany Tundrą, ale – o dziwo – bez dłużyzn. Takie granie wręcz pławiące się we własnej zajebistości – i nie jest to bynajmniej nic złego. Chyba nikt póki co nie wyciągnął aż tyle z tej bardziej "technicznej" strony chillwave’u, więc jest czego panom gratulować. Po więcej odsyłam do recki Patryka.

Com Truise
Galactic Melt


Długo oczekiwany longplay Setha Hayleya powinien przypaść do gustu fanom syntezatorów, jednak poza trudnym do pomylenia z kimkolwiek innym brzmieniem to wydawnictwo nie oferuje zbyt wiele pod kątem czysto songwriterskim. Chyba dlatego wolę EP-ki w jego wykonaniu, bo na dłuższą metę trzy kwadranse takiego grania jednak przytłaczają monotonią. Jeśli dla kogoś to również za dużo, to polecam bardziej zwartą EP-kę Fairlight.

Maria Minerva
Noble Savage


Podgrzewając atmosferę przed zbliżającym się wielkimi krokami longplayem Cabaret Cixous estońska songwriterka zamieszkująca Londyn rzuca dwadzieścia minut onirycznego popu na tradycyjnie zadowalającym poziomie. Jednak historia najpewniej zapamięta tę EP-kę jako tę na której znalazło się "A Little Lonely". I nie ma w tym raczej nic złego.

Holy Other
With U


Zamiast witch house’u więcej tu chyba czegoś, co młodzi dziś nazywają "future RnB". Imponuje zwłaszcza sprawne tworzenie klimatu w oparciu o ckliwy sampel w kawałku tytułowym – to prawdopodobnie jedna z najlepszych rzeczy, jakie do tej pory włożono do tej szufladki. Ciekawe, czy niemiecki DJ zamierza konsekwentnie podążać tą ścieżką na debiutanckim longplayu – jeśli tak, to może być to jedna z najlepszych tegorocznych płyt w tych okolicach. Ale już ta EP-ka nie daje żadnych powodów do narzekań, więc z czystym sumieniem polecam.

How To Dress Well
Just Once (EP)


Tom Krell postanowił nagrać cztery kawałki w nowych, orkiestralnych aranżacjach. Po co – tego nie wiem, wolałbym, żeby młody student filozofii skupił się na nagrywaniu nowych wałków, bo ostatnie czego brakowało tym starym to inne brzmienie. Dla fanów Love Remains powinna to być w miarę wartościowa ciekawostka, dla pozostałych – strata czasu.

Bon Accord
True Delusion (EP)


Dotychczasową twórczość tego młodego Brytyjczyka usytuowałbym gdzieś na przecięciu dream popu i bundickowego chillwave’u. W czterech utworach na True Delusion (EP) słychać sporo fajnych pomysłów, więc nie zdziwię się, jeśli za jakieś pół roku spotkamy się głównej rubryce z okazji wydania bardzo mocnego albumu.

* * *

W singlach nie było się specjalnie czym ekscytować – szalały zapowiedzi nowych albumów Washed Out, Memory Tapes, Guerre i Johna Mausa. Szerzej o tych płytach w następnym Chill Hunterze, chociaż w międzyczasie pewnie pojawią się też recki. Zwiastun swojej EP-ki dostarczył także Autre Ne Veut i "Sweetheart" należy uznać za niezwykle obiecujący prognostyk na najbliższą przyszłość.

Inną znakomitą zapowiedzią czegoś więcej jest "Beauty In A Stranger" młodego Jeremy’ego Rike’a, które znajdziecie na wychodzącym lada dzień debiutanckim longplayu. Co jeszcze? Przede wszystkim dwa znakomite single od Inc. – "Swear" i "Eiffel Tower" pokazują różne oblicza, jakie przybiera muzyka kalifornijskiego duetu, ale czego by nie grali, to i tak można to jeść łyżkami.

Te ostatnie tygodnie to w ogóle okres, w którym artyści lubili zapowiadać swoje pełnowymiarowe debiuty – nie inaczej było w przypadku Balam Acab, który w "Oh Why" potwierdził swoją nieprawdopodobną muzyczną dojrzałość (a przypominam, że dopiero chłopak dopiero podbija do dwudziestki). Po czymś takim siłą rzeczy należy spodziewać się więcej niż udanej płyty, także na pewno go z tych oczekiwań rozliczymy.

Rozczarowani nowym Mausem mogą posłuchać długo oczekiwanego albumu Part Time, ale polecam też przyjrzenie się muzyce Grandma Was A Lion. Ja wiem, durna nazwa, ale jeśli typ ma w planach dostarczenie większej ilości tak uroczych piosenek jak "In A Dream", to wszystko będę mu w stanie wybaczyć. Natomiast jeśli martwi was cisza na łączach w wykonaniu Diogenes Club, to zwróćcie uwagę na nicponi z Coreys. Czy było w tym roku coś takiego jak "Lady In A White Dress" ? Wątpię.

–Kacper Bartosiak

BIEŻĄCE
Ekstrakt #5 (10 płyt 2020-2024)
Ekstrakt #4 (2024)