INNE - PORCAST

Marcin Mroziński
"Legenda"

Plan na maj. Umościć się wygodnie w siedzisku i "szama, tv". Bioderka mogłyby chodzić, ale skoro ukokoszone, to przyjdzie śledzić w zastygu, w roli boji, z prawą ręką na sercu i palić się, spalać z dawki wrażeń! Na wizji pojawi się Marcin, telewizyjny breloczek, który od pędraka "songuje na ekranie". "Talenciak", złoty chłopak, raczej przezroczysty w rejonach urwipłoctwa, przyjmował aktywne, liczne postawy w całej feeri programów "z nutką". Ugaszczał go Mann, Wojewódzki w Idolu proponował pracę śpiewającego kelnera, a duma familijna Mrozińskich wystrzeliwała korki w kosmos po kokosach w Rodzinie jak z nut! Nieco niekompatybilnie z tymi, Mroziński zaczyna właśnie trucht jako aktor. Jakby nieczuły na cały kołowrót wypadków, twierdzi, że to dopiero przedbiegi tego, na co go stać. Szpady podobno jeszcze nie wyjął, ale daję wiarę, że jej ostrza zasmakujemy już NIEBAWEM. Zrazu – koniec maja – nawoływanie świętej lipki. The Legend uderzy, to na pewno, menopauzalną falą gorąca. Meandrycznie i w worku pokutnym dostarczy informację o życiu i miłości, stojąc na golasa pośrodku (folkowego) pastwiska, w samych butach, z wyciągniętym językiem niezdrowej ekscytacji.

posłuchaj »

Magda Janicka    
27 lutego 2010
BIEŻĄCE
Ekstrakt #5 (10 płyt 2020-2024)
Ekstrakt #4 (2024)