INNE - PORCAST
Jot
"Pchaj To Z Taśmy"
Teraz polecą sample, które dobrze kojarzę, ten, kto pod nie rapuje chyba jest gówniarzem. Chociaż, może nie, w końcu to typ ze stażem, a bit jest po to, żeby znaczyć – w każdym razie, zgadnijcie, kto jest z powrotem? To gość, którego we Wrocławiu nazywają Jotem. Wpadł, żeby podzielić się spostrzeżeniami, że mamy 2010 rok i kosmos pachnie wiosną. Po krótkiej introdukcji rzuca swoim jedynym punchem, tym z kotami, by potem utonąć w braku pomysłów na nawijkę. Bo że wszystko sprowadza się do żmudnych treningów, serio? No ej, is this for the gz, is this for the hustlas? No wiem, że jest milion gorszych kawałków, a Jotowi czasem wychodzi jakaś nieśmiała zabawa słowem, więc co ja się tu pastwię, ale tym podkładem koleś nawiązał do prekursorów, postawił się wśród najlepszych, w końcu – chcąc czy nie – wpisał swoją nagrywkę w historię polskiego rapu. Postawił poprzeczkę niewyobrażalnie wysoko, tymczasem nawet nie wziął rozbiegu, czy co tam się robi przy skokach wzwyż. W pewnym momencie miałem wrażenie, że czyni aluzje do ostatnich beefów, ale nie – on tam gada o osiedlowych bitwach. Zamiast wykorzystać solidny mix Pstyka i pokusić się o jakiś outsiderski meta-komentarz do kondycji rodzimej sceny, woli grzęznąć w autotematyzmie, że gdziekolwiek jesteś, weź sampel na próbę.
Kojejny, pieprzony klasyk, tak? Słoneczny maj, tak? To sztuka widzieć świat zgodnie ze stanem ducha. Ja, chuligan z Lecha Poznań, muszę powiedzieć, że tym numerem Wrocławianin mocno zawodzi, przy jego tekście można ciąć komara. Smut za smutem, za smutem smut, a szkoda, bo flow ma fajne.
• posłuchaj »