PLAYLIST
Secret Mommy
"Kool Aid River"
W moim umyśle "Kool Aid River" zakodowało się jako Greg Gillis spotyka Fennesza. Dziwacznie pocięty mix, co prawda uciekający od żonglowania znanymi motywami, niemniej odznaczający się pewnym stopniem przebojowości w postaci jakiegoś emopodobnego wokalu i przyjemnie brzmiącego akustyka. A jednocześnie cała gama trzasków i dźwięków bliżej nieznanego pochodzenia, którym niby sporo brakuje do elektronicznej awangardy, niemniej na pewno nie czynią one struktury utworu bardziej przejrzystą. Chaos i nieład w stężeniu znacznie przekraczającym przeciętne, niemniej formalnie utwór się nie rozjeżdża, poszczególne fragmenty zdają się do siebie, w mniejszym lub większym stopniu, pasować. Ta mieszanka, która na papierze wypada blado, w rzeczywistości sprawia się zdecydowanie lepiej niż powinna. I trzeba przyznać, że poczynań Secret Mommy słucha się całkiem miło, choć ostatecznie w głowie pozostaje niewiele. Całości jakby brak wyrazistości, śmiałego kroku w stronę chwytliwych motywów i bardziej zdecydowanego kształtu. Bo chociaż obrana ścieżka wydaje się ciekawa, to brak tu jakiegoś elementu, który by przyciągał na więcej niż te pare przesłuchań. "Fajnie było, ale już raczej więcej się z Tobą nie umówię". Ot i tyle, następną proszę.
Zobacz także:
http://www.youtube.com/watch?v=zDWMNOd6TmY